To warto przeczytać!!!
Prof. Anna Firkowska-Mankiewicz, wypowiadając się na temat integracji w szkole dla portalu niepelnosprawni.pl, powiedziała: "W edukacji włączającej chodzi o to, aby dziecko niepełnosprawne czuło się pełnoprawnym członkiem społeczności". Mnie to przekonuje. Inaczej pozamykamy się w gettach.
A.S.: Kiedy słyszę takie wypowiedzi, to ogarnia mnie zwątpienie w postępującą mądrość rodzaju ludzkiego. Oczywiście doceniam szlachetne pobudki i dobre chęci, ale obawiam się, że mamy tu do czynienia z egzemplifikacją niegdysiejszego twierdzenia, że jeśli fakty mówią nam co innego niż teoria, to tym gorzej dla faktów. Ciągle mam w pamięci rozmowę z jedną mamą. Kiedy jej dziecko było malutkie, święcie wierzyła w ideę integracji. Po jakimś czasie zadzwoniła do mnie i zapytała o najlepszą szkołę specjalną. Mówię: "Przecież zależało pani na integracyjnej". A ona: "Tak, ale to było dawno". Dzieciaki z zespołem Downa w szkołach integracyjnych są po prostu bardzo samotne. Ostatnio nawet Iwona Wojtczak-Grzesińska, wiceprezes stowarzyszenia "Otwarte drzwi", osoba świetnie znająca środowisko osób niepełnosprawnych intelektualnie, zwolenniczka idei "włączania", przyznała: "Może i osoby wychodzące z placówek integracyjnych intelektualnie stoją wyżej od tych ze specjalnych, ale społecznie to jest dramat. Wokół nich jest pustka".
Gorąco polecał lekturę całego wywiadu (uwaga na temat "Korony królów" wprawiła mnie w dobry nastrój na cały weekend).
Źródło: weekend.gazeta.pl |