Ubóstwo i wykluczenie społeczne w Polsce
Nastolatek mieszkający na wsi razem z rodzicami i co najmniej trójką rodzeństwa - statystycznie najczęściej taki Polak żyje w biedzie. Ale nie tylko on.
Matki wychowujące samotnie niepełnosprawne dziecko, mieszkańcy miejskich enklaw biedy, kobiety, które zarabiają minimalną pensję, rodziny wielodzietne, absolwenci wyższych uczelni - to tylko część grup społecznych, które według raportu "Ubóstwo i wykluczenie społeczne w Polsce" są zagrożone biedą. Przygotowały go organizacje pozarządowe Anti-Poverty Network i Social Watch. Raport zaprezentowano wczoraj w Warszawie.
- PKB mówi tylko, ile średnio wzrosła produkcja, ale nie mówi, jak zysk rozkłada się w społeczeństwie. Aby określić poziom ubóstwa, trzeba spojrzeć na inne wskaźniki, które pokazują jakość życia - mówi Ryszard Szarfenberg z Polskiego Komitetu Anti-Poverty Network, jeden z autorów dokumentu.
A wskaźniki pokazują odmienne tendencje. Z jednej strony liczba osób skrajnie ubogich zmniejszyła się do ok. 2 mln.
Z drugiej - przybyło tych, którzy nie są w stanie zaspokoić podstawowych potrzeb materialnych. W sumie szacuje się, że problem ubóstwa w różnym stopniu może dotyczyć ok. 13 mln osób w Polsce.
Jak pokazuje raport, bieda, która zwykle kojarzy się z bezrobociem, alkoholizmem i wyuczoną bezradnością, coraz częściej dotyka osób zatrudnionych. Co dziesiąty pracujący na cały etat i co piąty zatrudniony na jego część zalicza się do grupy relatywnie ubogich.
Blisko jedna trzecia osób, które otrzymują pomoc społeczną, pracuje. Winne tej sytuacji są m.in. niskie pensje, niepewne miejsca pracy czy niekorzystne formy zatrudniania, tj. umowy-zlecenia, część etatu, umowy tymczasowe.
Nowym zjawiskiem jest ubóstwo wśród absolwentów wyższych uczelni. Jak się okazuje, tytuł magistra nie gwarantuje pracy ani wysokich zarobków. Dyplom ma ochronić przed zwolnieniem z niskiego stanowiska. Zdarza się, że pracodawcy wymagają wyższego wykształcenia np. od magazyniera.
Nieprzydatne bywają też szkolenia zawodowe. - Byłam na siedmiu szkoleniach, mam dyplomy, ale ciągle nie mam pracy - mówi jedna z uczestniczek badania na temat sytuacji kobiet.
Z ubóstwem wiąże się problem wykluczenia społecznego. Szacuje się, że może dotyczyć nawet 42 proc. społeczeństwa, ale w zależności od grupy przybiera różne formy. Czasami to utrudniony dostęp do edukacji, opieki zdrowotnej, jak w wypadku osób ubogich. Niepełnosprawni nie mogą np. korzystać z internetu lub głosować, bo ani strony WWW, ani lokale wyborcze nie są dostosowane do ich potrzeb. Czasami wykluczenie powoduje brak mieszkania albo złe warunki mieszkaniowe.
- Mieszkania oferowane wychowankom [z rodzin zastępczych] często są w sąsiedztwie rodzin problemowych, patologicznych. Taka lokalizacja może powodować marginalizację wychowanków - mówi Beata Kulig ze stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce.
Jak z ubóstwem i wykluczeniem walczy rząd? - Za mało i nieskutecznie - twierdzą autorzy raportu.
Rząd np. od 2006 roku nie zmienił kryterium dochodowego, które decyduje o przyznaniu pomocy społecznej. I tak dla osoby samotnej wynosi ono 470 zł, a dla osoby w rodzinie - 350 zł.
W efekcie nawet skrajnie ubogie osoby często nie mogą dostać zasiłku. W tym roku o połowę obcięto środki na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu. Wciąż nie ratyfikowano międzynarodowych umów m.in. Europejskiej Karty Społecznej czy Konwencji Praw Osób Niepełnosprawnych. Przygotowując politykę społeczną, nie słucha się opinii tych, którzy z niej korzystają. - Raport pokazuje, że chociaż byliśmy zieloną wyspą, to problem ubóstwa wciąż występuje. Politycy nie powinni go lekceważyć - podsumowuje Szarfenberg.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,9143949,Praca_ani_dyplom_nie_chronia_przed_bieda.html#ixzz1EiWQMkc3
|