ISSN 2081 - 6375
 
 
 
Nawigacja
Aktualnie online
bullet.png Gości online: 9

bullet.png Użytkowników online: 0

bullet.png Łącznie użytkowników: 31,083
bullet.png Najnowszy użytkownik: monklo

Ostatnie komentarze
bullet.png Edukacja zdrowotna j...
bullet.png Kto będzie miał kw...
bullet.png [url]https://glos.pl...
bullet.png Dostałam podwyżkę...
bullet.png Podziwiam wychowawcz...
bullet.png Nie dość, że tak ...
bullet.png Z tego co piszesz wy...
bullet.png pracuje jako pedagog...
bullet.png Ciekawe co z godzin...
bullet.png świetne artykuły b...
 
Jestem nauczycielką i jestem niewierząca - list
 


Nie tylko lesbijka ma w polskiej szkole pod górkę.

Od zawsze chciałam uczyć. Studiując na UW dawałam korepetycje z języków, po studiach też uczyłam, mimo że skończyłam nauki społeczne, a nie pedagogikę. Młodych ludzi po prostu uwielbiam i, co ważniejsze, rozumiem. Kiedy więc pojawiła się możliwość pracy w gimnazjum, nie zastanawiałam się ani chwili. Gimnazjum małe, kameralne, prywatne, w podwarszawskiej miejscowości.
Początki trudne - nie odnajduję się w pokoju nauczycielskim. Czas mija tam przy herbacie i plotkach o garsonkach weselnych, panie syczą komentując status materialny rodziców uczniów.
Dzieciaki są raczej pogubione niż rozbestwione. Słyszę, żebym sobie odpuściła, bo to pacany, niczego ich nie nauczę. Nie słucham, biorę się do pracy.
Po pół roku jestem jedną z najbardziej lubianych nauczycielek. Organizuję fakultet z religioznawstwa (mam ukończone studia podyplomowe w tym kierunku). Jakoś udaje mi się obejść temat mojego wyznania, dla wszystkich jest oczywiste, że jestem katoliczką.
Program zajęć piszę neutralnie - prowadzę uczniów przez historię religii, od Babilonii poczynając. Na zajęcia chodzi 12 na 15 uczniów. Rodzice zachwyceni, dzieci przejęte, piszą elaboraty na zaliczenie. Pani od religii przestaje się do mnie odzywać jakoś w połowie roku.
Słyszę, że sprowadzam dzieci na złą drogę . Ktoś słyszał, że jestem niewierząca, nie mam ślubu kościelnego a moje dzieci nie są ochrzczone... Odmawiam towarzyszenia dzieciom w pójściu na mszę, mówię, że po prostu nie mogę, nie chodzę do kościoła.
Konsternacja, przewracanie oczami, westchnięcia. Od początku zapraszam panią dyrektor na moje zajęcia - nie wykazuje zainteresowania. Teraz w cudowny sposób znajduje czas, wchodzi na lekcję, obserwuje, notuje.
Pani od religii nadal nie odpowiada na moje "Dzień dobry", które z uporem maniaka powtarzam każdego dnia. Ta sama pani mówi dzieciom z IV klasy podstawówki, że bogaci ludzie idą do piekła i że homoseksualizm jest grzechem śmiertelnym. Nic nie mówię, mimo że mnie skręca.
Szczytem szczytów jest jednak msza z okazji poświęcenia nowej sali gimnastycznej. Muszę na nią iść, klasa jest na tej godzinie pod moją opieką. Nie uczestniczę w rytuale, nie klękam, nie robię znaku krzyża.
Część z moich uczniów (II klasa gimnazjum)też nie. Tłumaczę im potem, ze tak nie wolno, że to musi wynikać z wnętrza człowieka, że ja doszłam do tego po długiej refleksji. Ale kto miał zobaczyć ten zobaczył.
Zaczynają się szykany: źle wypełniony dziennik, nie taki program uroczystości szkolnej... Atmosfera jest nerwowa. Wtedy dowiaduję się, że jestem w ciąży. Stres coraz bardziej daje mi się we znaki, jestem na lekach podtrzymujących, kiedy zostaję wezwana na dywanik. Znów krzyk, znów coś źle zrobiłam. Nie słyszę już nic, wychodzę, zabieram rzeczy.
Nie widzę drogi przed sobą, zalewam się łzami. Następnego dnia składam wymówienie. Opuszczam moich uczniów w trudnym dla nich momencie. Będą do mnie pisać, dzwonić, pytać czemu odeszłam. Powiem, ze z powodu ciąży. Nigdy już nie wrócę do tej szkoły.
Jestem przekonana, że zostałam zmuszona do odejścia. Nie tylko z powodu bycia niewierzącą, także dlatego, że uczyłam na moich lekcjach otwartości i tolerancji (dla inności w ogóle), dlatego, że uczniowie przychodzili do mnie ze swoimi prywatnymi problemami zamiast chodzić z tym do wychowawczyni a jednocześnie dyrektor.
Ci wspaniali młodzi ludzie są dziś moimi znajomymi, widzę ich na Facebooku, czasem się spotykamy. Ale po tamtym doświadczeniu nie mogę wciąż wrócić do pracy w szkole na stałe. Bo jeśli wrócę, wiem, że będę musiała ukrywać swoje poglądy, bo dziś wciąż, jak za komuny, można za nie wylecieć. A ja nie chcę uczyć dzieci hipokryzji i życia w kłamstwie. Wpisałam się na listę niewierzących na portalu racjonalista.pl. Każdy może to zobaczyć. Mój ewentualny przyszły szef również. I dobrze. Tak trzeba.
Nazywam się Agnieszka Woroniecka-Baloge. Mam 34 lata i jestem mamą dwójki nieochrzczonych dzieci. Jestem nauczycielką i jestem niewierząca.

Źródło: Gazeta Wyborcza


Podziel się z innymi: Facebook Google Tweet This Yahoo
Facebook - Lubię To:


Komentarze
#1 | Kazimierz dnia 07. marca 2011
1. Poznaliśmy punkt widzenia tylko jednej strony.
2. Obnoszenie się ze swoim ateizmem jest dla mnie równie żenujące jak obnoszenie się ze swoim katolicyzmem.
3. W trochę dziwnej szkole uczyła ta Pani. Bardzo mnie martwi, że rodzice nie stanęli w jej obronie - przecież to prywatna szkoła, więc ich "moc decyzyjna i naciskowa" większa.

Ad tytułu - znam kilka osób (obojga płci) o odmiennej orientacji - z kilkoma się przyjaźnię - i nie zauważam, żeby spotykał je ostracyzm, czy żeby miały jakoś specjalnie pod górkę.
I tu znowu uważam, że ostentacyjne (podkreślam!!! ostentacyjne) obnoszenie się ze swoją orientacją seksualną jest niesmaczne.
#2 | Tomek dnia 08. marca 2011
Studentka do profesora podczas mszy przy okazji śmierci JPII:
- Pan profesor na mszy??!! (znany z niechęci do +)
Odpowiedź profesora:
- Tak, służbowo.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Newsletter
Aby móc otrzymywać e-maile z PEDAGOG SZKOLNY musisz się zarejestrować.
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

20. kwietnia 2024 13:25
nie pytamy Smile

19. kwietnia 2024 12:12
Tak wpisali sobie do Stand. Ochr. Małol. Sprawdzić w rejestrze seksualnych może dyr. od ręki, gorzej jak wpisali o niekaralności. Wyłączyć z tego pracow. instyt. publicznych.

18. kwietnia 2024 06:53
Czy to nie absurd, że szkoły żądają od strażników miejskich, policjantów, pracowników poradni zaświadczenia, że nie są w rejestrze pedofilów, gdy przychodzą na zajęcia do szkół?

14. kwietnia 2024 11:11
Tak, u mnie też kroją etaty specjalistów.

11. kwietnia 2024 08:58
w Olsztynie bardzo

Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
bullet.png mam te kwalifikacje?
bullet.png warsztaty dla grona
bullet.png prawnik - prawo ośw...
bullet.png poszukuję pracy - s...
bullet.png specjaliści od 1 wr...
Najciekawsze tematy
bullet.png mam te kwalifikacje? [459]
bullet.png warsztaty dla grona [47]
bullet.png poszukuję pracy ... [16]
bullet.png prawnik - prawo o... [1]