Świat, który nie przestaje gadać.
Susan Cain, znana nowojorska prawniczka wydała ostatnio książkę ,,Quiet: The Power of Introverts in a World That Can't Stop Talking" (Cisza: Siła introwertyków w świecie, który nie przestaje gadać). Bardzo szybko znalazła się ona na szczycie listy bestsellerów ,,New York Timesa".
Autorka twierdzi, że od najmłodszych lat uczy się dzieci, że powinny być otwarte, wygadane i towarzyskie. Samotny, skryty i co gorsza niepopularny uczeń traktowany jest jak odchylenie od normy - nieudacznik albo trudny przypadek wychowawczy.
W praktyce introwersja traktowana jest jak skaza - twierdzi Diana Senechal, znana amerykańska specjalistka od edukacji, autorka wydanej w styczniu innej głośnej książki ,,Republic of Noise: The Loss of the Solitude in Schools and Culture" (Republika hałasu: brak samotności w szkolnictwie i kulturze), w której wytyka szkołom, ze wychowują pokolenie pustych krzykaczy.
Nauczyciele owładnięci ideą pracy grupowej mimochodem promują najbardziej wygadanych i przebojowych uczniów, bo to oni są w stanie szybko pokierować zespołem.
W pracy jest podobnie. Od lat 70. przestrzeń przypadająca w biurze na pracownika skurczyła się średnio o trzy metry kwadratowe, więc w halach open space introwertycy cierpią od nadmiaru bodźców. Szefami zostają częściej ekstrawertycy, bo to oni brylują na spotkaniach i najszybciej forsują swoje idee. Niesłusznie, bo - jak twierdzi Cain - to, ze ktoś jest wygadany, nie oznacza, ze ma dobre pomysły.
W kulcie niedouczonych przebojowych krzykaczy, którzy opanowali gabinety prezesów największych przedsiębiorstw, upatruje się tez jednej z przyczyn światowego kryzysu gospodarczego. Wielu szefów firm z Wall Street przyznało w rozmowach z Cain, ze bardziej ostrożni, skupieni i introwertyczni pracownicy zapewne szybciej zauważyliby symptomy nadciągającego krachu.
W tłumie bardziej niż charakter liczą się cechy widoczne na pierwszy rzut oka: charyzma, umiejętność nawiązywania kontaktu, elokwencja. Cechy te hołubione przez lata przestały być cenione jako użyteczny dodatek do innych zalet czy umiejętności, ale stały się wartościami same w sobie. Jak pisze Cain,
czas już powiedzieć dość! Nie tylko dla dobra introwertyków, ale przede wszystkim dla dobra cywilizacji, która potrzebuje talentu i ciężkiej pracy, a nie gadaniny połączonej z nachalnością i kultem towarzyskiej atrakcyjności.
Źródło: Newsweek