ISSN 2081 - 6375
 
 
 
Nawigacja
Aktualnie online
bullet.png Gości online: 3

bullet.png Użytkowników online: 0

bullet.png Łącznie użytkowników: 31,083
bullet.png Najnowszy użytkownik: monklo

Ostatnie komentarze
bullet.png Edukacja zdrowotna j...
bullet.png Kto będzie miał kw...
bullet.png [url]https://glos.pl...
bullet.png Dostałam podwyżkę...
bullet.png Podziwiam wychowawcz...
bullet.png Nie dość, że tak ...
bullet.png Z tego co piszesz wy...
bullet.png pracuje jako pedagog...
bullet.png Ciekawe co z godzin...
bullet.png świetne artykuły b...
 
Nauczyciel to ma klawe życie... prawie jak dziennikarz! [list]
 


Nauczyciel to ma klawe życie... prawie jak dziennikarz! [list]

Kamienowanie byłoby dobrym określeniem, ale pani redaktor zabezpiecza się zgrabnym wytrychem "model, który przedstawiłam, jest oczywiście uproszczony". Wydźwięk jest analogiczny z kluczowym dla problemu polskiej oświaty zdaniem z tekstu redaktor Dominiki Wielowiejskiej: "nikt nie twierdzi, że wszyscy nauczyciele to nieroby!".
Panie redaktorki schlebiają tym samym powszechnej opinii polskiego społeczeństwa o pracy czy może raczej niby-pracy nauczyciela (internetowe fora dostarczają wielu stosownych przykładów).
Nonszalancja, z jaką red. Nowakowska szafuje ogólnikowymi i enigmatycznymi określeniami "eksperci", "dlaczego nauczyciele nie mogliby podczas wakacji prowadzić zajęć wyrównawczych", "nauczyciele nie chcą konkurencji", "nie ma w szkołach publicznych indywidualnej pracy z uczniem", "sami nauczyciele narzekają, że na te dodatkowe zajęcia nikt nie przychodzi", budzi mój podziw i zdziwienie zarazem.
Praca dziennikarza musi być szalenie łatwa. Nie obowiązują już chyba żadne reguły rzetelnego dziennikarstwa. Zdumiewający w felietonie red. Nowakowskiej jest fakt braku jakiegokolwiek źródła tych mrożących krew w żyłach haniebnych zaniedbań nauczycieli. Lektura tego tekstu przekonuje szczególnie do jednej konstatacji: nauczyciel nic nie robi, a młodzież idzie na zatracenie. Walmy w tę grupę zawodową jak w bęben - jakie to łatwe!.
Spójrzmy na niby-obowiązki nauczyciela. Wymieniam je tylko dlatego, że oburzył mnie ton tekstu red. Nowakowskiej. Żeby przeprowadzić lekcję, należy się do niej przygotować. Stworzenie pomocy dydaktycznych, sprawdzianów, kartkówek, testów, wbrew pozorom zajmuje odrobinę czasu. Podobnie jest z poprawą prac uczniów. Nauczyciel zobligowany jest do przygotowania akademii, apeli, eventów promujących szkołę w środowisku. Powinien być w stałym kontakcie z rodzicami - telefonicznym, w formie konsultacji i zebrań.
Jest członkiem Rady Pedagogicznej, a więc bierze udział w jej posiedzeniach - obowiązkowo. Planuje i organizuje wycieczki szkolne, wyjścia do kina i teatru. Musi prowadzić dziennik coraz częściej internetowy, który uzupełnia najczęściej w domu, żeby nie tracić czasu na lekcji.
Przygotowuje młodzież do konkursów i olimpiad. Pracuje z uczniami indywidualnie w czasie dodatkowych zajęć i zdalnie. Nauczyciel musi, bo tego wymaga Karta Nauczyciela, doszkalać się i dokonywać ewaluacji. Studiuje podyplomowo, bierze udział w kursach i szkoleniach. Tworzy programy autorskie. Pełni funkcję egzaminatora. Oprócz wybranych elementów składających się na niby-pracę nauczyciela należy jeszcze dorzucić jeden "szczegół" - praca wychowawcza.
A kontakt nauczyciela z uczniem jest najważniejszy. Proszę wierzyć, że w natłoku obowiązków czasem trudno jest znaleźć chwilę na rozmowę z uczniem. Młodzież, wbrew opinii dorosłych, bardzo często jej potrzebuje. Już widzę morze kpin komentujących tę litanię. Ale tak wygląda praca nauczyciela. Proszę pamiętać, że nauczyciel nie ma prawa w swojej pracy na pomyłki i błędy. Jest cały czas w przestrzeni publicznej. Ma obowiązki i niewiele praw. Redaktor Nowakowska to kwestionuje. Największym problemem polskiej oświaty jest według niej Krata Nauczyciela.
Lekkość, z jaką pani redaktor porównuje karcianą szkołę publiczną ze szkołą społeczną, gdzie nauczyciel podpisuje śmieciową umowę o dzieło wyraźnie obnaża brak znajomości realiów.
Bardzo prosiłabym o statystykę takich wypłat za godziny indywidualnej pracy z uczniem w szkole społecznej. Czy pani redaktor słyszała o takich zdarzeniach w mediach czy w gronie znajomych?
Ja np. dowiedziałam się od koleżanki, ile zarabiam. Zapytała mnie, jak można się domagać podwyżek przy pensji 5000 brutto. Usłyszała te rewelacje w telewizji. Pokazałam jej odcinek wypłaty nauczyciela dyplomowanego na etacie: 2300 złotych. Tylko się zdziwiła. Telewizja kłamie - powiedziała. Ja widzę, że moja ukochana Wyborcza też. Wylewa się na nas, nauczycieli, wiadra pomyj i chyba miarka się przebrała.
Zabrakło mi w tym artykule jeszcze utyskiwań nad nieporadnością nauczycieli - zakładania kosza nad głowę. Ale chyba sama pani redaktor tego aktu dokonała. Kto wyłania się z tego tekstu? Nauczyciel to nierób i cwaniak, który dla pieniędzy zrobi wszystko. Wyjdzie ze szkoły o 14.00 i ruszy na podbój kieszeni rodziców. Pani Nowakowska obraża nauczycieli w żywe oczy! Pedagog spełnia się wyłącznie tam, gdzie płacą nadgodziny? Zapewniam Panią, że nadgodziny płaci szkoła publiczna, a nie społeczna czy prywatna. Może jakiś research? Na pewno zmieni Pani zdanie.
Zapraszam do szkoły publicznej, gdzie jest minimum 30 uczniów w jednej klasie i do szkoły społecznej czy prywatnej, która, realizując podstawę programową podstawówki i gimnazjum, liczy we wszystkich oddziałach, w sumie 37 uczniów. Rozumiem, że pochylanie się nad uczniem w szkole publicznej będzie dla pani redaktor łatwe i wykonalne. Może nie warto patetycznie mówić tyle o roli państwa, tylko skupić się nad rolą samorządów w procesie reformy oświaty, które jednakowoż podejrzewam o daleko posuniętą oszczędność. Jaki jest bowiem cel dyrektyw prezydenta miasta o minimalnej liczbie uczniów klasy gimnazjalnej czy licealnej na poziomie 30 uczniów. Z pewnością dobro ucznia. Zagraża przecież uczniowi wyłącznie szatańska Karta Nauczyciela - Apage satana!
Przykład z biologiem i polonistą oraz sugestia, że biolog, nauczyciel plastyki i wuefu fizycznie nie są w stanie wypracować owych 20 godzin na przygotowanie się do lekcji jest kolejnym dowodem, mam nadzieję niezamierzonej, manipulacji. Temat wypracowania polonista obmyśla czasem w ciągu kilku minut, biolog natomiast, żeby ułożyć przyzwoity, nieściągnięty z internetu test (to dość częsta wbrew insynuacjom pani red. praktyka) musi jednak poświęcić parę dłuższych chwil.
Zresztą, poloniście również zdarza się układać testy (np. gramatyczne). Nauczyciel plastyki angażuje się w oprawę kiermaszów, przedstawień, apeli, plenery, konkursy etc. Wuefista przygotowuje młodzież do zawodów, organizuje obozy sportowe. Szkoła jest miejscem, które funkcjonuje jak społeczeństwo w skali mikro. Każdy jest za coś odpowiedzialny, ma przypisane przez dyrektora role, które spełnia. Doprawdy nie wiem, na jakiej podstawie pani redaktor formułuje tezę, że szkoła zamykana jest o godzinie 14.00. Wystarczy wejść do pierwszej z brzegu szkoły i przekonać się, że kółka zainteresowań, sks-y, zajęcia wyrównawcze toczą się do późnych godzin popołudniowych.
Jestem świadoma, że środowisko nauczycielskie nie jest doskonałe. Ma wady, ale pamiętajmy, jak wszystkie inne grupy zawodowe. Nie mogę się jednak zgodzić na publiczne znieważanie pracy moich koleżanek i kolegów. Językowo i merytorycznie artykuł jest nie do przyjęcia. Należy rozmawiać o problemach. Jest ich wiele, ale nie wszystkie leżą po stronie nauczycieli. Nie brnijmy w stereotypy. Prowadźmy rzeczową debatę.
Artykuł redaktor Nowakowskiej ma tezę (nie popartą żadnym rzeczowym argumentem, badaniem, źródłem) o niekompetencji, lenistwie i roszczeniowej postawie nauczycieli. Budzi to mój tym większy niepokój, że wpisuje się w ogólny medialny przekaz do społeczeństwa. Wyrzućmy Kartę Nauczyciela, przywileje, bo nauczyciel nic robi i źle wychowuje polskie dziatki. 2500 lat temu w Atenach funkcjonowało takie powiedzenie, że jeśli o kimś słuch zaginął, to albo umarł, albo gdzieś dzieci uczy. Dzisiaj to przysłowie chyba nie traci na aktualności.
Prestiż zawodu nauczyciela uległ zupełnej degradacji. Kto jest za to odpowiedzialny - to już temat na zupełnie inną dyskusję. Ja tylko podkreślam, że tak niemerytoryczny artykuł jest kolejnym koszem założonym na głowę nauczyciela.


Żródło: Gazeta Wyborcza


Podziel się z innymi: Facebook Google Tweet This Yahoo
Facebook - Lubię To:


Komentarze
#1 | reszta dnia 29. maja 2012
i dużo komentarzy http://forum.gaze...dzie_.html
#2 | timon dnia 30. maja 2012
i jak zwykle rysunek adekwatny do treściGrin Kaziu- szacunek Smile
#3 | elka07 dnia 31. maja 2012
#4 | Mercedes dnia 20. czerwca 2012
Może szanowną panią redaktor podać do sądu za zniesławienie ?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Newsletter
Aby móc otrzymywać e-maile z PEDAGOG SZKOLNY musisz się zarejestrować.
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

20. kwietnia 2024 13:25
nie pytamy Smile

19. kwietnia 2024 12:12
Tak wpisali sobie do Stand. Ochr. Małol. Sprawdzić w rejestrze seksualnych może dyr. od ręki, gorzej jak wpisali o niekaralności. Wyłączyć z tego pracow. instyt. publicznych.

18. kwietnia 2024 06:53
Czy to nie absurd, że szkoły żądają od strażników miejskich, policjantów, pracowników poradni zaświadczenia, że nie są w rejestrze pedofilów, gdy przychodzą na zajęcia do szkół?

14. kwietnia 2024 11:11
Tak, u mnie też kroją etaty specjalistów.

11. kwietnia 2024 08:58
w Olsztynie bardzo

Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
bullet.png mam te kwalifikacje?
bullet.png warsztaty dla grona
bullet.png prawnik - prawo ośw...
bullet.png poszukuję pracy - s...
bullet.png specjaliści od 1 wr...
Najciekawsze tematy
bullet.png mam te kwalifikacje? [458]
bullet.png warsztaty dla grona [47]
bullet.png poszukuję pracy ... [16]
bullet.png prawnik - prawo o... [1]