Udowodnić można wszystko
Nieoceniony i uwielbiany przez nauczycieli pan Grabek pisze:
Sztywny system wynagradzania pedagogów gwarantowany przez Kartę nauczyciela pogarsza jakość edukacji.
Nauka w polskiej szkole mogłaby przynosić lepsze efekty, gdyby pensje nauczycieli w większym stopniu zależały od efektów ich pracy. Takie wnioski przynosi nowy raport Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), który jest kolejnym argumentem za zmianą Karty nauczyciela.
Eksperci OECD przeanalizowali ostatnie badania umiejętności czytania PISA przeprowadzone w 64 państwach. Odkryli ciekawą zależność: w krajach, w których nauczyciele zarabiają mało - rocznie mniej niż 115 proc. PKB na głowę - uczniowie osiągnęli lepsze wyniki na testach z czytania, kiedy wynagrodzenie pedagogów było powiązane z efektami pracy.
W Polsce nauczycielskie zarobki oscylują wokół 95 proc.
Nasi rozmówcy nie mają wątpliwości, że nie da się poprawić jakości polskiego systemu edukacji, jeżeli nie zostanie zmieniony system finansowania nauczycieli. - Nauczycielska pensja powinna gwarantować bezpieczeństwo socjalne, ale też motywować do pracy.
Szkoda tylko, że autor tak wybiórczo odnosi się do raportu OECD.
Można w nim było jeszcze przeczytać (oczywiście jeśli ktoś chciał przeczytać) na przykład to:
Spojrzenie na całą sytuację pokazuje, że nie ma związku pomiędzy średnimi wynikami uczniów w danym kraju a korzystaniem z systemów wynagradzania opartych na finansowym motywowaniu.
W pewnych kontekstach warto rozważyć wprowadzenie płac opartych o wyniki pracy, ale największe wyzwanie polega na tym, by funkcjonowało to dobrze, w zrównoważony sposób.
Poziom płac może stanowić jedynie część środowiska pracy: kraje, którym udało się uczynić nauczanie zawodem atrakcyjnym osiągnęły to nie tylko poprzez płace, ale dzięki podniesieniu statusu nauczania, stwarzaniu rzeczywistych możliwości kariery
No commands.
I jeszcze na marginesie: [...]w krajach, w których nauczyciele zarabiają mało - rocznie mniej niż 115 proc. PKB na głowę. [...] W Polsce nauczycielskie zarobki oscylują wokół 95 proc.
No to jak to w końcu jest? Przecież podobno zarabiamy dużo (dużo za dużo), o czym pan Grabek wielokrotnie nam przypominał?
|