Rośnie liczba Polaków, którzy są bardzo biedni
GP przeprowadziła wywiad z prof. zw. dr hab. Elżbietą Tarkowską, która od kilkunastu lat prowadzi badania dawnej i obecnej biedy w Polsce. Jest kierownikiem Zespołu Badań nad Ubóstwem w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN oraz pełni obowiązki dyrektora IFiS w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej. Oto jego fragment.
Katarzyna Pawłowska-Salińska: UNICEF opublikował niedawno raport, z którego wynika, że w Polsce co piąte dziecko jest ubogie. Według najnowszych danych GUS rośnie liczba Polaków, którzy są bardzo biedni, ale nie dostają pomocy od państwa. Prawo do zasiłków rodzinnych w ciągu ośmiu lat straciło nawet milion dzieci. Mamy poważny problem z biedą?
Prof. Elżbieta Tarkowska: - Bardzo poważny. Ludzi biednych, w tym dzieci, od dawna jest w Polsce sporo. Ale ostatni komunikat GUS to już alarm. Po raz pierwszy liczba osób żyjących poniżej ustawowego minimum egzystencji jest większa niż liczba uprawnionych do pomocy społecznej. Nigdy tak nie było.
Minimum egzystencji to ile?
Mniej niż 495 zł miesięcznie na osobę samotną i mniej niż 1336 zł na czteroosobową rodzinę.
Co z tego wynika?
Że ludzie bardzo potrzebujących pomocy są pozostawieni sami sobie. Tak być nie może! Minimum egzystencji to poziom wydatków wystarczających zaledwie na przeżycie. Najgorsze, że te dane odnoszą się do 2011 roku. A przecież kryzys nadal trwa, ceny rosną. Naprawdę sytuacja jest bardzo zła.
Jak to zmienić?
Progi, od których można otrzymywać pomoc społeczną, powinny być podwyższone jak najszybciej, niezależnie od argumentów ekonomicznych. W tych rodzinach przecież są dzieci, na których przyszłości podobno tak nam zależy.
Czy jednak współczesna bieda nie jest mniej dotkliwa niż kiedyś? Według wspomnianego raportu UNICEF-u biedne jest dziecko, które nie może świętować urodzin albo nie ma dwóch par butów.
Ten raport nie mówi o skrajnej biedzie, ale stosuje jej szerokie ujęcie uwzględniające obok potrzeb podstawowych (żywność, obuwie, warunki mieszkaniowe) również dostęp do edukacji, kultury, sportu, rekreacji, uczestniczenia w życiu społecznym.
Współczesna bieda często bardzo odbiega od tradycyjnych wyobrażeń, łączących ją z głodem, zaniedbaniem, bezdomnością. A przecież biedne dziecko ma takie same potrzeby jak wszystkie dzieci. Ono też powinno móc pojechać na wycieczkę, zaprosić przyjaciół do domu, zanieść do szkoły cukierki na urodziny. Powinno mieć dostęp do internetu i książek, bo dzięki temu będzie miało lepsze oceny i zaakceptują je rówieśnicy.
Biedna rodzina jest bardzo podobna do naszej. Jedyną różnicą jest to, że gorzej jej się wiedzie.
Źródło: Gazeta Wyborcza