ISSN 2081 - 6375
 
 
 
Nawigacja
Aktualnie online
bullet.png Gości online: 12

bullet.png Użytkowników online: 0

bullet.png Łącznie użytkowników: 31,166
bullet.png Najnowszy użytkownik: mmoniass

Ostatnie komentarze
bullet.png Edukacja zdrowotna j...
bullet.png Kto będzie miał kw...
bullet.png [url]https://glos.pl...
bullet.png Dostałam podwyżkę...
bullet.png Podziwiam wychowawcz...
bullet.png Nie dość, że tak ...
bullet.png Z tego co piszesz wy...
bullet.png pracuje jako pedagog...
bullet.png Ciekawe co z godzin...
bullet.png świetne artykuły b...
 
Wróbel: Sojusz ministra edukacji i samorządów
 


Wróbel: Sojusz ministra edukacji i samorządów

Minister Hall próbuje znieść Kartę nauczyciela. Nie pierwszy to (i nie ostatni?) minister edukacji narodowej, która ma taki zamiar. Hall jednak pierwsza zastosowała manewr oskrzydlający – to nie ministerstwo, ale samorządy będą stroną w sporze ze związkami zawodowymi. Ministerstwo tylko poprze projekt samorządów, dziwnym trafem niezwykle zgodny z założeniami rządowymi.
Pal sześć spór o Kartę nauczyciela. Argumenty za jej utrzymaniem i przeciw temu padają od tak wielu lat, że chyba każdy zdążył sobie wyrobić opinię na ten temat. Niezmienne też jest podejście zawiązków zawodowych i wielu nauczycieli: karta to konkret, możliwe korzyści płynące z uelastycznienia nauczycielskiego rynku pracy to mrzonka.
Istotną nowością jest zdobycie przez ministerstwo potężnego sojusznika. Samorząd w Polsce jest organem prowadzącym dla ogromnej większości szkół. Innymi słowy: odpowiada za finanse szkoły, ma wpływ na zatrudnianie dyrektora, a pośrednio całej kadry. Utrzymuje boisko, wypłaca (albo nie) premie, opłaca (albo nie) dodatkowe szkolne atrakcje. Szkoła publiczna w Polsce nie ma, niestety, tradycyjnie rozumianego właściciela. Gdyby jednak wskazywać na podmiot najbliższy właścicielowi, byłby to właśnie samorząd.
Nie MEN, nie kuratorium. Do tej pory samorządy nie miały ze strony ministerstwa jasnego sygnału, że ich postawa zdecyduje o kontraktach zawieranych z nauczycielami. W głowach pracowników oświaty wciąż tkwi przekonanie, że są pracownikami państwa. Zasadniczą część ich pracy regulują – a lepiej powiedzieć: starają się regulować – kuratoria oświaty. Sama Karta nauczyciela natomiast wynika z porozumień zawartych z państwem polskim reprezentowanym przez MEN. Samorządowcy najczęściej traktowani są jak dobrzy wujkowie, którzy uchwalają a to jakiś dodatek, a to jakieś „jajeczkowe”... Teraz Katarzyna Hall liczy na to, że dobrzy wujkowie pokażą nauczycielom ich miejsce.
Nowa polityka oddawania przez MEN pola samorządom wiedzie i ku dobremu, i ku niedobremu. Dobremu, bo rozsądniejsze jest zarządzanie szkołami przez tych, którzy są bliżej. Złemu, bo szkoła nawet znakomicie zarządzana wcale nie musi być szkołą dobrą. Podobnie jest z rodziną, dobre zarządzanie jest mile widziane, ale samo w sobie szczęścia nie daje. Byłoby dobrze, aby w szkole – w każdej szkole – pojawił się gospodarz. Najlepiej kiedy tym gospodarzem staje się grono podstawowych nauczycieli widzących w samorządzie partnera finansowego, w rodzicach partnera strukturalnego, a w kuratorium odległego krewniaka z rodziny naczelnych. Zniesienie Karty nauczyciela ułatwiłoby regulowanie warunków pracy i płacy nauczycielskiej przez organ prowadzący. Urzędnik samorządowy jest jednak niewiele lepszym kandydatem do roli gospodarza niż urzędnik kuratorium.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna



Podziel się z innymi: Facebook Google Tweet This Yahoo
Facebook - Lubię To:


Komentarze
#1 | reszta dnia 02. lutego 2011
"... Teraz Katarzyna Hall liczy na to, że dobrzy wujkowie pokażą nauczycielom ich miejsce..." - po co komentować?
#2 | Tomek dnia 03. lutego 2011
Zmiany mają doprowadzić do tego, aby oświata była tańsza w utrzymaniu. To jest naczelny cel, który moim zdaniem prześwieca i ministerstwu, a jeszcze bardziej samorządom.
Redukcja kosztów oczywiście nie może odbić się na jakości nauczania, zatem trzeba spowodować, aby wydatki stałe, na pensję nauczycieli się zredukowały, np. większe pensum = mniej nauczycieli trzeba zatrudniać, łączenie szkół = mniej nauczycieli, itd.

Zmiany prowadzą do pogorszenia się warunków pracy nauczycieli i w egoistycznym interesie tej grupy jest z nimi walczyć.

Szczerze powiem, że na miejscu rządu czy samorządowca pewnie też bym dążył do takich oszczędzających budżet zmian. Życie bywa brutalne.
#3 | reszta dnia 03. lutego 2011
Tomasz, masz rację w 100%, tylko powiedz mi proszę jak to się dzieje?:
- emeryci - bez waloryzacji itd. - (sporo ich),
- policja i inne służby mundurowe - zabrali przywileje (sporo ich),
- nauczyciele - zabierają wszystko co tylko możliwe (sporo nas)
itd itd...sporo tego
a oni wciąż na stołkach i jesienią też z nich nie będą musieli złazić! Kto na nich głosuje? My sami...
#4 | Kazimierz dnia 03. lutego 2011
Też uważam Tomasz, że masz sporo racji.
Jednak najbardziej denerwujące jest to, że mówi się nam, że do wszystko dla dobra dzieci i w celu podniesienia jakości edukacji. Cynizm w czystej postaci. Kto słaby łup go.
A tu np. póki koalicja z PSL to oczywiście KRUS nie do ruszenia.

Powiem Wam teraz coś może nie do końca na temat, ale myślę, że dość interesującego w kontekście pewnej strategii działań i PR.
Moja siostra jest nauczycielką w państwowej szkole w Kanadzie. Oczywiście nie będę się tu rozwodził nad zarobkami i warunkami pracy, bo i po co.
Powiedziała mi, że nie dostają pieniędzy za wakacje. Pytam jak to, to za co żyjecie przez te dwa miesiące? (oczywiście mają pełne dwa miesiące wakacji).
Pomysł jest taki. Dostają wypłaty w systemie dwutygodniowym. Z każdej takiej wypłaty chyba 1% jest jakby odkładany. Przychodzą wakacje dostają czek z tymi odłożonymi pieniędzmi. I siostra mi mówi, nikt nie ma pretensji, że dostajemy w wakacje pieniądze nie pracując. Nie ma złej krwi i wszyscy są zadowoleni.
#5 | is dnia 03. lutego 2011
najgorsze dla mnie w tym jest to, że samorządowcy często nie są fachowcami i ich stosunek do szkół zależy w dużym stopniu od osobistych doświadczeń i uprzedzeń wyniesionych ze szkoły. teraz wielu z nich po dorwaniu się do władzy szuka okazji do zemsty za swoje być krzywdy przenosząc opinie na temat tego jednego nauczyciela, który tak im dopiekł na innych. Na moim terenie jest w tej chwili bój o wiejskie podstawówki(wszystkie maja być zlikwidowane). Weszłam nieopatrznie na lokalne forum dyskusyjne i po przeczytaniu postów dotyczących oceny nauczycieli przez forumowiczów po prostu może odechcieć się pracy w tym zawodzie. Te nastroje wykorzystują radni. Pisałam już kiedyś, że u nas po raz drugi w komisji oświaty jest człowiek "z miasta", który delikatnie mówiąc nie odnosił sukcesów w szkole, teraz oficjalnie odwdzięcza się nauczycielom.
#6 | Kazimierz dnia 03. lutego 2011
Isuniu, generalnie do polityki (zwłaszcza regionalnej) nie garną się ludzie sukcesu, bo po co im to? Idą tam Ci, którzy sukces chcą osiągnąć właśnie w tej dziedzinie (polityce), która nie wymaga wiedzy, a jedynie pewnych szczególnych cech osobowościowych. Spuśćmy zasłonę miłosierdzia na to jakich cech.
Czemu więc się dziwić???

A z innej beczki, to zwróćcie jeszcze uwagę na mistrzostwo socjotechniki.
Dają nam podwyżki Grin , a innym nie. Tworzy się wokół nauczycieli atmosferę, "ci to mają dobrze" i klimat na zmiany, mówiąc bardzo delikatnie, dla nas niekorzystne. Kto stanie w obronie tych, co "mają tak dobrze"?
#7 | reszta dnia 03. lutego 2011
Socjotechnika, tak ładnie się "to" nazywa. A każdy myślący wie, że to manipulacja jak drut. Pisałam kiedyś...tam, gdzie o związkach i naszej nauczycielskiej grupie zawodowej - dali podwyżki i zamknęli nam buzie, a społeczeństwu pokazali jak nam dobrze, z wyraźnym wskazaniem na przyszłość - jak zaczniecie "bulgotać" to Wam i my i społeczeństwo przypomnimy.
#8 | Tomek dnia 03. lutego 2011
Stosowana psychologia ... widać się sprawdza.

W ramach kładzenia nacisk na pomoc p-p ... już niedługo nie będę pracował w szkole. Gospodarz dba (o budżet)*.

*) musi starczyć na podwyżkę diet, którą zafundowali sobie na początku nowej kadencji; widać każdy (?), dba "o swoje"
#9 | reszta dnia 04. lutego 2011
" ... już niedługo nie będę pracował w szkole..." :| Tomasz, to co teraz? Masz tę inf. potwierdzoną na 100%? Jakieś perspektywy szybkiego zatrudnienia w innej placówce? Jakoś tam mi się nieswojo zrobiło...
#10 | Tomek dnia 04. lutego 2011
Mam potwierdzoną. Spokojnie reszta, ja jestem psychologiem, pedagog w szkole zostaje. Oprócz tej szkoły pracuje jeszcze w innej placówce. Poza tym zawsze można się przekwalifikować* :]

*) Hmm... a może by tak za 4 lata kandydować na radnego ... Grin
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Newsletter
Aby móc otrzymywać e-maile z PEDAGOG SZKOLNY musisz się zarejestrować.
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

20. czerwca 2024 13:04
Proszę o informację z jakich materiałów Państwo korzystacie na zajęciach z doradztwa zawodowego w klasach 7-8?Jeśli oczywiście Państwo uczycie.

15. czerwca 2024 21:40
Tak będzie ale strasznie żal chłopca 😔

15. czerwca 2024 18:21
W trzeciej klasie ten argument odpada.

15. czerwca 2024 18:21
W klasie pierwszej lub drugiej rodzic zawsze może użyć argumentu, że dziecko ma trzy lata na opanowanie podstawy programowej. I będzie miał rację.

15. czerwca 2024 18:19
Nie kopcie się z koniem, przepuśćcie młodego człowieka i zostawcie (ewentualnie) w klasie trzeciej.

Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
bullet.png baza narzędzi diagn...
bullet.png program wych - prof.
bullet.png mam te kwalifikacje?
bullet.png urlop nauczyciela
bullet.png problem z uczniem
Najciekawsze tematy
bullet.png mam te kwalifikacje? [468]
bullet.png program wych - prof. [451]
bullet.png baza narzędzi di... [30]