Kto będzie uczył nasze dzieci/wnuki?
Najwyższa Izba Kontroli już dwa lata temu nie miała najmniejszych wątpliwości, że polska edukacja zmierza donikąd. NIK alarmował, że na kierunki nauczycielskie przyjmowanych jest coraz więcej najsłabszych maturzystów, a programy kształcenia przyszłych wychowawców młodzieży są od lat nieaktualizowane.
Dwa lata temu na Uniwersytecie Wrocławskim na kierunkach związanych z zawodem nauczyciela co trzeci student miał na maturze mierny wynik. A jak pokazują dane sprzed dwóch lat - większość miała zamiar iść pracować do szkoły. I to pomimo że sama nie czuła się przygotowana do pełnienia zawodu.
[...]
- Jest szereg dylematów, które trzeba rozstrzygnąć, jak chociażby pensja na starcie. To przecież ją widzi człowiek myślący o pracy w szkole. W Polsce to przecież nieco więcej niż wynosi pensja minimalna, a to już zniechęca najlepszych. Kolejnym problemem jest zagwarantowanie wzrostu tej pensji w czasie.
Źródło: www.money.pl
21 sierpnia 2018 roku umieściliśmy taka informację:
Nauka na kierunku pedagogika przedszkolna i wczesnoszkolna oraz pedagogika specjalna będzie mogła odbywać tylko na jednolitych studiach magisterskich. Tak wynika z projektu rozporządzenia w sprawie studiów, który przygotował resort nauki i szkolnictwa wyższego.
W ocenie kierownictwa resortu, standardy kształcenia nauczycieli są coraz niższe i wiele szkół wyższych edukuje ich w sposób niezadowalający. Dlatego począwszy od roku akademickiego 2022/2023 (czyli po pierwszej ewaluacji jakości działalności naukowej), studia przygotowujące do wykonywania zawodu nauczyciela będą mogły prowadzić wyłącznie uczelnie, które mają co najmniej kategorię naukową B w dyscyplinie, do której przypisany jest kierunek studiów. Jeżeli natomiast nie spełnią tego warunku, będą musiały zawrzeć porozumienie o współpracy przy prowadzeniu tych studiów z uczelnią, która będzie miała kategorię naukową A+, A albo B+.
A pod nią taki komentarz:
Wydaje się, że zamiast podwyższać kryteria naboru do zawodu nauczyciela, trzeba je będzie raczej obniżać, bo za minimalną płacę przez kilka pierwszych lat pracy nikt przy zdrowych zmysłach (oprócz pasjonatów - a ilu ich jest?) nie będzie chciał pracować.
Bez poprawy warunków pracy i solidnych podwyżek śrubowanie wymagań ma taki sam sens jak większość reform oświaty w ostatnich latach.
|