Albo chodzisz na religię, albo szukaj innej szkoły
- Osłupiałam. Jestem buddystką. Nie namawiam dzieci do chodzenia do kościoła, pozostawiam im wolność wyboru - opowiada pani Teresa. Obie jej córki nie chcą jednak chodzić na religię.
W czerwcu na zebraniu rodziców w gimnazjum plastycznym w Zielonej Górze dyrektorka poprosiła, by rodzice dzieci, które nie chcą chodzić na religię, napisali oświadczenia. Po miesiącu - jak wspomina pani Teresa - dostała telefon od dyrektorki.
- Moja córka była jedyną uczennicą w klasie, która nie chce chodzić na religię. Dyrektor powiedziała, że zgodnie z prawem musi mieć lekcje etyki, a dla jednego dziecka nie opłaca się zatrudniać etyka - mówi matka dziewczyny. - Nalegała, abym jednak zapisała dziecko na katechezę. Ale jeśli tego nie zrobię, to mogę dogadać się z księdzem i przedstawić zaświadczenie, że córka chodzi na religię do innego Kościoła chrześcijańskiego. Zaproponowała też trzecią możliwość: zabrać dziecko ze szkoły.
W końcu pani Teresa zmieniła deklarację i zgodziła się na religię. - Mam jednak nadzieję, że nie same anioły mogą chodzić do plastyka. Że ktoś pomoże znaleźć inne rozwiązanie.
- Dyrektor nie może zmusić rodzica, by zabrał dziecko ze szkoły. A jeśli nie może uzbierać odpowiedniej grupy [przepis mówi o siedmiu uczniach], powinien porozumieć się z dyrektorem innej szkoły, by tam uczeń mógł korzystać z lekcji etyki - obiecuje Roman Sondej, lubuski kurator oświaty.
Dyrektorka gimnazjum Jolanta Kostek nie chciała wypowiadać się oficjalnie. Ale według niej problem w tym, że od września szkoły obowiązuje przepis o obowiązku organizowania lekcji etyki każdemu dziecku, które nie chodzi na religię. Robienie tego dla jednego dziecka jest trudne. I dlatego chciała nakłonić panią Teresę, aby posłała córkę na katechezę.
Kilku innych dyrektorów lubuskich szkół też jest przekonanych, że taki przepis obowiązuje od 1 września. MEN zaprzecza: - Nie ma nowego rozporządzenia. Zapowiadane zmiany nie weszły w życie - mówi Justyna Sadlak z biura prasowego minister Katarzyny Hall.
Czy lubuskie kuratorium błędnie poinformowało dyrektorów? - Mówiono o zmianach. MEN podawał nawet termin 1 września 2009 r. Ale zmian nie uwzględniono w nowej podstawie programowej. Dyrektorzy tego już nie sprawdzili. Nadgorliwie podeszła do tego dyrektor "plastyka" - tłumaczy Andrzej Wojnakowski, dyrektor zielonogórskiej delegatury Kuratorium Oświaty.
Po interwencji "Gazety" córka pani Teresy będzie chodzić na lekcje etyki do prywatnego gimnazjum.
Źródło: Gazeta Wyborcza
|