Szkoły i fundacje prześciagają się w ofertach zajęć dodatkowych dla uczniów
Prawie 2,3 mld zł chce wydać UE na zajęcia dodatkowe dla polskich uczniów do 2013 r. Środki można pozyskać na wyrównywanie szans edukacyjnych oraz dodatkowe zajęcia z przedmiotów ścisłych i języków obcych. – Chodzi o to, by zwiększyć kadry inżynierskie i naukowo-techniczne w kraju – mówi Stanisław Krakowski z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego.
Od tego roku rusza program skierowany do uczniów z klas I – III. Na zajęcia z logopedą, socjoterapeutą czy psychoedukatorem sejmiki wojewódzkie mają do wydania 623 mln zł. Każda szkoła może liczyć na 30 tys. zł i zdecydować, czy przekaże je fundacji, wyspecjalizowanej firmie, czy swoim nauczycielom.
Od 2007 r. Monika Banek, nauczycielka biologii ze Szkoły Podstawowej nr 28 w Legionowie, za pieniądze z UE prowadzi dodatkowe zajęcia dla najzdolniejszych uczniów. – Mogą przeprowadzać doświadczenia, poszerzać wiedzę i zaprezentować ją na szkolnym festiwalu nauki – opowiada.
Często unijne pieniądze trafiają wprost do nauczycieli. Tak było w gminie Puck, gdzie władze rozpisały konkurs na 800 tys. zł na dodatkowe zajęcia z matematyki i języków obcych. – Wybraliśmy stałych nauczycieli, bo byli tańsi niż szkoła językowa – mówi Małgorzata Makar z urzędu gminy.
Ale o fundusze walczą też z sukcesem fundacje edukacyjne. Federacja Inicjatyw Oświatowych wraz z czterema innymi fundacjami prowadzi projekt „Z małej szkoły w wielki świat”, dzięki któremu w ponad stu szkołach są prowadzone zajęcia matematyczno-przyrodnicze i społeczno-obywatelskie dla uczniów klas I – VI. Szkoły, które zechcą wziąć udział w programie, za darmo są wyposażane w komputery i pomoce multimedialne.
Unijne pieniądze na dokształcanie uczniów dostało nawet Ministerstwo Sprawiedliwości.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
|