Ucz się w domu, ale nie mów nikomu
Rozgrzewka i ćwiczenia przed wejściem do wody i w basenie, prezentacja i nauka najpopularniejszych stylów pływania, nawroty i skoki do wody. Wszystko na płycie DVD z kursem "Nauka pływania", przeznaczonym dla osób, które chcą szybko i samodzielnie opanować tę umiejętność. Tylko gdzie ćwiczyć? Znaleźć basen z dostępem do telewizora czy kupić wielką wannę? Bo jakoś pływanie "na sucho" ciężko sobie wyobrazić. Gdy wpiszemy w wyszukiwarkę "kurs DVD", wyświetlą się zajęcia, które pomogą nam pojąć trudną sztukę barmańską, sekrety magii, a nawet pozwolą przetrwać w trudnych warunkach - nauczą, jak rozpalić ogień, zbudować szałas albo uzdatnić wodę.
Pomysłów bez liku
W internecie jak grzyby po deszczu pojawiają się coraz nowsze propozycje kursów edukacyjnych. Szkolą pod kątem zawodowym, biznesowym i rozwijania własnego hobby. Znajdziemy np. poradnik obsługiwania aukcji internetowych - o tym, co i jak sprzedawać, jak na tym zarobić i pobić konkurencję. Jest też kurs, który wprowadza w tajniki siedmiu praw perswazji internetowej. Jeśli wierzyć organizatorom, absolwent kursu, stosując poznane prawa w praktyce, w rok wzbogaci się o kilkadziesiąt tysięcy złotych. Na początek musi zainwestować jedynie 100 zł (koszt kursu). Wiedza z internetu pozwoli nam też skutecznie uzyskać separację, a kto chce ułożyć sobie życie po rozwodzie, ma do dyspozycji internetowy program terapeutyczny.
Uczenie się w zaciszu własnego domu jest łatwe i przyjemne, ale czy takimi kursami powinniśmy się pochwalić w CV?
- Odradzam takie rozwiązanie - mówi Wojciech Męciński z firmy doradczej CTC Development. - O ile zajęcia z obsługi oprogramowania lub sprzętu komputerowego mogą jeszcze czegoś nauczyć, to szkolenia internetowe z relacji międzyludzkich są stratą czasu. Możemy to oczywiście robić na własny użytek, ale pracodawcy lepiej oszczędzić takich szczegółów. Chyba, że to kurs sprawdzony, zakończony egzaminem i poświadczony przez konkretną instytucję państwową albo firmę o dużej renomie.
Źródło: Dziennik Metro
|