Szokujący słownik dla uczniów gimnazjum
W multimedialnym słowniku szkolnym PWN, który w przyszłym roku trafić może do polskich gimnazjów, znalazły się szokujące hasła.
Uczniowie dowiedzą się z niego m.in., że "dupa" to potoczne określenie... laski. Pedagog, któremu "Dziennik" pokazał hasła, skomentował je krótko: "O rany boskie!".
Przykładów wulgaryzmów jest w słowniku PWN o wiele więcej. Aby wytłumaczyć, co oznacza słowo "macać", autorzy opracowania umieszczają je w zdaniu: "Żołnierze macali miejscowe dziewczyny, to była ich jedyna rozrywka". Słowa "penis" można z kolei użyć w zdaniu: "żona ucięła mu penisa", a "ojciec zerżnął synowi dupę".
Nie byłoby w tym nic szokującego, gdyby nie to, że szkolny słownik został zainstalowany w tysiącach komputerów, które są przeznaczone dla... kilkunastoletnich dzieci. Rządowy plan przewiduje bowiem, by każdy gimnazjalista miał swój własny komputer z oprogramowaniem, które pomoże mu w nauce. Gminy właśnie przymierzają się do kupna takich komputerów.
Nauczycieli najbardziej zaskakuje to, że takie hasła znalazły się w słowniku poważnego wydawnictwa, za jakie uchodzi PWN. Wydawnictwo przyznaje, że doszło do błędu.
- Słownik szkolny przygotowywaliśmy na bazie słownika dla dorosłych. Staraliśmy się oczyścić go z wulgaryzmów i obscenicznych wyrażeń, ale widocznie musiało dojść do jakiegoś przeoczenia. Pewne rzeczy nie powinny się były w nim znaleźć - przyznaje w rozmowie z "Dziennikiem" prof. Mirosław Bańko, szef Redakcji Słowników Języka Polskiego PWN.
źródło informacji: INTERIA.PL
( dodała reszta )
|