ISSN 2081 - 6375
 
 
 
Nawigacja
Aktualnie online
bullet.png Gości online: 2

bullet.png Użytkowników online: 0

bullet.png Łącznie użytkowników: 31,083
bullet.png Najnowszy użytkownik: monklo

Ostatnie komentarze
bullet.png Edukacja zdrowotna j...
bullet.png Kto będzie miał kw...
bullet.png [url]https://glos.pl...
bullet.png Dostałam podwyżkę...
bullet.png Podziwiam wychowawcz...
bullet.png Nie dość, że tak ...
bullet.png Z tego co piszesz wy...
bullet.png pracuje jako pedagog...
bullet.png Ciekawe co z godzin...
bullet.png świetne artykuły b...
 
Wraca normalność ?
 


Zawodówki i technika oblegane

Jeszcze kilka lat temu tzw. zawodówkom wieszczono rychłą śmierć, jednak zakończony właśnie nabór do szkół średnich wyraźnie pokazuje, że taki los z pewnością im nie grozi.
W samej tylko Warszawie technika i szkoły zawodowe wybrało aż 40 proc. uczniów, a na wiele kierunków o jedno miejsce walczyło kilka osób. I tak na przykład, by dostać się do klasy o specjalizacji mechanik samochodowy, trzeba było pokonać blisko czterech kandydatów.
"Zainteresowanie technikami i zawodówkami rzeczywiście z roku na rok rośnie. Głównie dlatego, że młodzi ludzie są coraz bardziej pragmatyczni i wiedzą, jakie są wymagania rynku pracy" - mówi Iwona Bugajska, zastępca dyrektora miejskiego wydziału edukacji we Wrocławiu. Tam aż połowa gimnazjalistów zdecydowała się na zdobywanie konkretnego fachu. Podobnie jest w całej Polsce.
Skąd taki boom na kształcenie zawodowe? "Absolwenci technikum są wręcz rozchwytywani przez pracodawców. Jest ich mniej niż poszukiwanych pracowników" - tłumaczy Renata Fudała, wicedyrektorka Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 17 w Łodzi.
W ostatnich latach coraz więcej szkół podpisuje umowę z konkretnymi firmami, które potem rekrutują pracowników wśród uczniów. Szkoła nr 17 z Łodzi jest związana z koncernem Gilettes, więc jej wychowankowie mogą być pewni, że znajdą tam zatrudnienie. Taki model funkcjonuje od dawna na Zachodzie, a kilka lat temu dotarł również do Polski.
Ale jest jeszcze inna przyczyna lawinowego wzrostu zainteresowania kształceniem zawodowym. Do tej pory rodzice za wszelką cenę starali się wysłać swoje dzieci do liceów ogólnokształcących, czasem nawet wbrew ich chęciom i zainteresowaniom. Aby to zjawisko ograniczyć, niektóre szkoły wprowadziły wysokie limity punktów koniecznych, by starać się o przyjęcie.
"Jest to o tyle uzasadnione, że w ubiegłych latach do liceów dostawały się dzieci z małą liczbą punktów i potem zwyczajnie sobie nie radziły. Musiały zmieniać szkołę" - mówi Krzysztof Gatz z urzędu miasta w Bydgoszczy.
Gatz nie ukrywa, że chodziło również o wypromowanie techników i zawodówek. Zabieg okazał się bardzo skuteczny: w Bydgoszczy grubo ponad połowa gimnazjalistów poszła w tym roku do techników i zawodówek. Identyczne rozwiązanie planują wprowadzić w przyszłym roku również inne miasta.
Ale i szkoły zawodowe walczą o nowych uczniów. Przede wszystkim proponując im coraz bardziej atrakcyjne profile klas. I tak np. w technikum w Białymstoku można się uczyć organizacji reklamy, a w Trzebini zostać technikiem architektury krajobrazu albo organizatorem usług gastronomicznych.
Co ciekawe, zmienia się również podejście do szkół uczących zawodu. Jeszcze niedawno pokutowała opinia, że idą do nich jedynie najsłabsi, ci, którzy nie dostali się do żadnego liceum. Teraz nawet absolwenci zawodówek bronią jakości zdobywanego w nich wykształcenia.
Ożywiona dyskusja na ten temat toczy się w internecie. "Jestem elektromechanikiem po zawodówce, a czytam polską klasykę. Dlaczego ktoś myśli, że po zawodówce człowiek w ogóle nie czyta?" - napisał internauta Marcin.
( źródło : Dziennik 27-28.06.2009 )

Podziel się z innymi: Facebook Google Tweet This Yahoo
Facebook - Lubię To:


Komentarze
#1 | Kazimierz dnia 27. czerwca 2009
Pewni mądrzy decydenci stwierdzili kiedyś, że Polska ma być krajem ludzi z wyższy wykształceniem. Chcieli zlikwidować zawodówki, a wszystkie dzieci miały iść do liceów i na studia. Oczywiście, każdy kto myślał rozsądne uważał to za idiotyzm ( każdy, oprócz tych mających "moc decyzyjną" ). Teraz powoli będziemy wracać do normalności, czyli do tego co już było.
W kolejce czeka jeszcze likwidacja gimnazjum i powrót do 8 - klasowej szkoły podstawowej.
#2 | is dnia 27. czerwca 2009
Już pisałam o zawodówkach w innym komentarzu, zgadzam się z tym , co piszesz. Oby twoje słowa o likwidacji gimnazjów okazały się prorocze. Jest jeszcze jedna strona tego problemu. Obserwuję ,że część uczniów idzie do zawodówek, bo nie chce im się uczyć. I często są to uczniowie zdolni ale jakoś zniechęceni nauką. W tych zawodówkach tez idzie im jakoś słabo, bo nie muszą się wysilać i sobie radzą., czyli jada na "dopach".
#3 | reszta dnia 27. czerwca 2009
ja Wam dam proroczeShock!!! z tak na serio...wbrew powszechnym opiniom...po latach spędzonych w gimnazjum uważam...uwaga jestem trzeźwa!!!... to nie bylo złe wyjście. jeszcze potrzeba czasu, ale ja już dojrzałam do wyrażania sądów, że gimnazjum nie jest takie złe. serio! i nie tylko dlatego, że "nasze" stare podstwaówki już nie wrócą! ci od reform zajmowali się i zajmują ...typami szkół...błąd tkwi w programach i treściach.
a obrabiajac działkę poradnictwa...swoje dzieciaki od zawsze namawiam na dobry fach w ręku.
#4 | is dnia 29. czerwca 2009
A wiecie,co nasze starostwo wymyśliło? Ustalili odgórnie limity punktów do liceów i techników i uczniowie, którzy tych punktów nie osiągną nie mogą być do tych szkół przyjęci. Niby pomysł nie był zły, bo przecież słabsi uczniowie mogą sobie w technikach nie poradzić ale z drugiej strony- uczeń zmuszony jest do pójścia do szkoły zasadniczej wbrew sobie. Inna sprawa, to brak miejsc praktyk zwłaszcza dla dziewcząt. I tak trafiają do niechcianej zawodówki, uczą się w niechcianym zawodzie, bo takim, w jakim udało się załatwić praktykę. Dotychczas to każda szkoła ustalała limity punktów do poszczególnych klas ale oczywiście starostwo musiało to zmienić. Tylko na prawdę trzeba dobrze znać problem ,żeby wprowadzać zmiany. Przecież przed wprowadzeniem gimnazjów tez nikt nie zasięgał opinii nauczycieli- postawiono nas przed faktem dokonanym.
#5 | reszta dnia 29. czerwca 2009
isiaku...nikt nigdy nie pytał, nie pyta i nie zapyta nas o zdanie!!! mundre głowy na górce wymyślą coś...my śmietankę spiajmy latami...a najgorsze, że to wszystko kosztem młodych...
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Newsletter
Aby móc otrzymywać e-maile z PEDAGOG SZKOLNY musisz się zarejestrować.
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

20. kwietnia 2024 13:25
nie pytamy Smile

19. kwietnia 2024 12:12
Tak wpisali sobie do Stand. Ochr. Małol. Sprawdzić w rejestrze seksualnych może dyr. od ręki, gorzej jak wpisali o niekaralności. Wyłączyć z tego pracow. instyt. publicznych.

18. kwietnia 2024 06:53
Czy to nie absurd, że szkoły żądają od strażników miejskich, policjantów, pracowników poradni zaświadczenia, że nie są w rejestrze pedofilów, gdy przychodzą na zajęcia do szkół?

14. kwietnia 2024 11:11
Tak, u mnie też kroją etaty specjalistów.

11. kwietnia 2024 08:58
w Olsztynie bardzo

Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
bullet.png mam te kwalifikacje?
bullet.png warsztaty dla grona
bullet.png prawnik - prawo ośw...
bullet.png poszukuję pracy - s...
bullet.png specjaliści od 1 wr...
Najciekawsze tematy
bullet.png mam te kwalifikacje? [459]
bullet.png warsztaty dla grona [47]
bullet.png poszukuję pracy ... [16]
bullet.png prawnik - prawo o... [1]