ISSN 2081 - 6375
 
 
 
Nawigacja
Aktualnie online
bullet.png Gości online: 4

bullet.png Użytkowników online: 0

bullet.png Łącznie użytkowników: 31,083
bullet.png Najnowszy użytkownik: monklo

Ostatnie komentarze
bullet.png Edukacja zdrowotna j...
bullet.png Kto będzie miał kw...
bullet.png [url]https://glos.pl...
bullet.png Dostałam podwyżkę...
bullet.png Podziwiam wychowawcz...
bullet.png Nie dość, że tak ...
bullet.png Z tego co piszesz wy...
bullet.png pracuje jako pedagog...
bullet.png Ciekawe co z godzin...
bullet.png świetne artykuły b...
 
Ścigać handlarzy narkotyków, nie posiadaczy
 


Ścigać handlarzy narkotyków, nie posiadaczy

Chcemy stworzyć sprawniejsze instrumenty do ścigania handlarzy narkotyków - mówił minister sprawiedliwości Andrzej Czuma. Przedstawił projekt umożliwiający nieściganie posiadaczy niewielkiej ilości narkotyku.
Dotychczasowa regulacja spowodowała karanie osób przypadkowych i chorych. Chcemy to zmienić. Proponujemy podwyższenie dolnej granicy kary za handel narkotykami z roku do dwu lat, a górnej - z dziesięciu do dwunastu - mówił w piątek minister Czuma. - Jednocześnie nie likwidując karalności posiadania narkotyków, dajemy prokuratorowi instrument prawny, by mógł odstąpić od ścigania posiadacza, wykorzystując okazję trafienia przez niego do handlarza.
O projekcie nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii "Gazeta" napisała w piątek. Ministerstwo proponuje, by prokurator mógł nie wszczynać postępowania wobec kogoś, kto ma przy sobie niewielką ilość narkotyku na własny użytek, a karanie go za to prokurator uzna za niecelowe. Np. wobec studenta, który ma skręta z marihuaną, albo narkomana zatrzymanego z działką narkotyku. Dziś takie osoby są skazywane na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu lub siedzą w więzieniach. W 2007 r. skazano ich 14 200. Dla porównania - za handel narkotykami skazano tylko 807 osób. Tymczasem wprowadzenie w 2000 r. karalności posiadania najmniejszej ilości narkotyku miało ułatwić ściganie handlarzy.
Osiągnęliśmy skutek odwrotny - organy skupiły się na ściganiu konsumentów. My chcemy rozbić solidarność konsumenta narkotyku z tym, który mu go sprzedał - podkreślał wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.
Projekt przewiduje też rozwiązanie, które wymusi na prokuraturze i sądzie sprawdzenie osoby zatrzymanej za posiadanie narkotyków - czy to okazjonalny użytkownik, czy osoba, która ma problem z nadużywaniem narkotyków i potrzebuje pomocy.
Gorąco wspieram ministra Czumę w dążeniu, aby do więzień trafiali dilerzy i organizatorzy handlu - mówił na konferencji prasowej premier Donald Tusk. - Naszym wrogiem jest producent, diler, a nie ten, szczególnie młody, 16-,17-letni człowiek, który pierwszy raz po coś sięga. Nie mówimy: "Trochę możesz mieć". Mówimy: "Jeśli już wpadłeś, to pomóż złapać tego, kto cię w to wciąga" - mówił Tusk.
Pomysł skrytykował ks. Arkadiusz Nowak, były pełnomocnik ministra zdrowia ds. AIDS i narkomanii, od lat pomagający uzależnionym. Jego zdaniem powinno się odstępować jedynie od ścigania narkomanów, bo ich trzeba leczyć, a nie karać. Nie można natomiast odróżnić okazjonalnego konsumenta narkotyków od dilera. - Diler nieuzależniony od narkotyku może mieć zawsze małą działkę po to, by ją sprzedać. I będzie miał świadomość niekaralności - powiedział dziennikarzom.
Były minister sprawiedliwości, a obecnie europoseł Zbigniew Ziobro uznał, że rząd proponuje legalizację handlu miękkimi narkotykami. - Holandia wycofuje się z możliwości legalnego nabycia tzw. skręta. Liberalna polityka narkotykowa doprowadziła tam do wzrostu przestępczości powodowanej przez handlarzy tzw. białą śmiercią. A także przez osoby, które kupując skręta doprowadziły się do uzależnienia i dokonują takich przestępstw jak włamania, pobicia, gwałty, zabójstwa. Dlaczego mamy dążyć w kierunku, na którym Holandia się poparzyła? - pytał Ziobro.
Jesteśmy przychylni temu pomysłowi - mówi Tomasz Kalita, rzecznik SLD. - Lewica zawsze uważa, że lepiej edukować, niż karać. Ale czy ten projekt się pojawi? Obawiam się, że będzie z tym podobnie jak z in vitro, edukacją seksualną czy legalizacją eutanazji: piarowski zajączek, za którym mają gonić media i który ma pokazać, że PO jest otwarta i nowoczesna. A potem poseł Gowin stwierdzi, że to sprzeczne z nauką Kościoła i zapadnie cisza - dodaje Kalita.
Należy przestrzegać obecnej ustawy. Obawiam się, że jeśli to prokurator ma decydować, czy ścigać posiadacza, to nałoży to na niego dodatkowy obowiązek zasięgania opinii o takim zatrzymanym. A prokuratorzy i tak są nadmiernie obciążeni. Więcej będę mógł powiedzieć, gdy będzie już projekt ustawy - ocenia Stanisław Żelichowski, szef klubu PSL.

Karanie za posiadanie nie odstraszyło od narkotyków

Przepis o karalności posiadania nieznacznej ilości narkotyku nie spowodował, że skuteczniej ściga się handlarzy. Za to robi się kryminalistów z okazjonalnych konsumentów narkotyków. Dlatego Ministerstwo Sprawiedliwości chce się z niego wycofać
Wedle danych Ministerstwa ten przepis godzi nie tyle w dilerów, ile w zwykłych konsumentów narkotyków - mówi Barbara Wilamowska, koordynator ministra sprawiedliwości ds. krajowego programu przeciwdziałania narkomanii. - A to nie ma społecznego uzasadnienia. Przeciwnie, jest szkodliwe, bo kryminalizujemy dużą część młodego społeczeństwa. A także osoby uzależnione, potrzebujące leczenia, a nie więzienia.
Wedle projektu przygotowanego w ministerstwie z udziałem specjalistów od zwalczania narkomanii można będzie w ogóle nie wszczynać postępowania, jeśli ktoś ma przy sobie nieznaczną ilość narkotyku na własny użytek. Za to na prokuratora lub sąd nakłada się obowiązek zdiagnozowania każdego posiadacza narkotyku. Opinie o podejrzanym miałby zbierać kurator sądowy lub placówka zajmująca się pomocą narkomanom. Jeśli okaże się, że jest uzależniony, mogą postępowanie umorzyć lub zawiesić i skierować go na leczenie.
Na Zachodzie zbieranie tzw. opinii środowiskowej o podejrzanym jest rutyną. Tam wymierzanie sprawiedliwości opiera się nie tylko na ustaleniu, czy doszło do złamania prawa, ale i na ocenie sprawcy. Bez niej nie można wydać sprawiedliwego i sensownego społecznie wyroku - mówi Wilamowska.
Jeśli nowy przepis wejdzie w życie, to jest szansa, że narkomani zamiast za kraty trafią na leczenie. Dziś teoretycznie mogą być leczeni w więzieniu, ale na oddziałach leczniczych brakuje miejsc.
Ministerstwo chce złagodzić prawo dla konsumentów, a zaostrzyć dla handlarzy: podnieść dolną granicę kary za handlowanie "znaczną ilością" narkotyku z roku do dwóch lat. Dziś w więzieniach siedzi dwukrotnie więcej konsumentów narkotyków niż handlarzy.
Zdaniem ekspertów obowiązujący od dziewięciu lat przepis o karalności posiadania niewielkiej ilości narkotyku nie sprawił, że narkotyki stały się mniej akceptowane. - Młodzi palenie marihuany czy zażywanie rozmaitych środków uważają za coś równie normalnego jak alkohol. A starsi nie akceptują niczego poza alkoholem - mówi Janusz Sierosławski z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, który prowadzi badania dotyczące używania narkotyków przez młodzież.
Sierosławski nie zauważył też, by przepisy odstraszyły od używania środków odurzających: - W 2003 r., a więc po dwóch latach ich działania, badania młodzieży szkolnej pokazały wzrost zarówno używania, jak i ocen dostępności. Marihuana stała się elementem kultury masowej - używa jej ok. 17 proc. uczniów. 2 proc. używa ekstazy. Z twardych narkotyków opiaty zdarza się zażywać 1 proc., amfetaminę - 4 proc.
Zdaniem Sierosławskiego polityka karna nie ma wpływu na poziom konsumpcji narkotyków. - W ostatnich latach obserwujemy niewielki spadkowy trend w całej Europie. W Polsce to może być skutek profilaktyki: władze lokalne zostały zobowiązane do prowadzenia programów antynarkotykowych, na co dostały wsparcie z funduszy unijnych - ok. 2 mln. euro. A w 2005 r. ustawodawca zezwolił na wykorzystywanie funduszu z "korkowego" (pieniądze za koncesje na handel alkoholem) na przeciwdziałanie narkomanii.
Problemem staje się uzależnienie od tego, co można bez recepty kupić w aptece: leków przeciwbólowych, uspokajających, nasennych czy syropu na kaszel zawierającego kodeinę. Czyli substancji w pełni legalnych. To 20 proc. wszystkich uzależnień.
Z najnowszego badania Europejskiego Programu Badań Ankietowych w Szkołach (ESPAD) wynika, że coraz mniej uczniów sięga po narkotyki - w 2008 r. używało ich czasem 15 proc., podczas gdy pięć lat wcześniej - 24 proc. Za to problem z używaniem leków uspokajających i nasennych niezapisanych przez lekarza ma 18 proc. polskich uczniów. Średnia europejska to 6 proc.

Karać tylko dilera

Ministerstwo Sprawiedliwości proponuje, by posiadanie nieznacznej ilości narkotyku na własny użytek nie było karane. Chce za to wyższych kar za handel narkotykami i skuteczniejszego leczenia uzależnionych
Minister Andrzej Czuma zaakceptował wstępnie projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Teraz jego założenia musi zatwierdzić rząd.
Uchwalenie dziewięć lat temu przepisu karzącego za posiadanie najmniejszej nawet ilości środków odurzających nie spełniło nadziei. Do jednego worka wrzucono konsumentów, w tym osoby chore, i tych, którzy czerpią zyski z ich choroby, czyli producentów i handlarzy - mówi Barbara Wilamowska, koordynator resortu ds. Krajowego Programu Przeciwdziałania Narkomanii. - Proponujemy system, w którym nie będzie karania okazjonalnych użytkowników np. marihuany. Będzie za to szansa na diagnozowanie i pomoc osobom uzależnionym.
Dziś przestępcą jest każdy, kto ma przy sobie śladową nawet ilość narkotyku. Ministerstwo proponuje: jeżeli ilość jest "nieznaczna i przeznaczona na własny użytek", a prokurator uzna, że karanie byłoby "niecelowe ze względu na okoliczności popełnienia czynu, a także stopień jego społecznej szkodliwości" - będzie mógł odstąpić od postępowania. To znaczy, że zarzut nie zostanie postawiony np. komuś, kto ma skręta z marihuaną. Do tej pory zdarzały się akty oskarżenia o "posiadanie narkotyku w sobie", jeśli ktoś skręta wypalił. Do więzień trafiali okazjonalni konsumenci marihuany czy ekstazy. - Sami tylko palacze trawki to 60 proc. skazanych za posiadanie narkotyków - mówi Kajetan Dubiel ze Służby Więziennej.
Karanie za posiadanie nawet małej porcji narkotyku wprowadzono w 2000 r. Policja uważała, że dzięki temu pozamyka dilerów, bo nie będą mieli wymówki, że narkotyk mają "na własny użytek". Rodzice uzależnionych przekonywali, że w ten sposób zmuszą dzieci do leczenia.
Fachowcy ostrzegali jednak, że spowoduje to zapchanie więzień narkomanami i przypadkowymi palaczami trawki. Tak stało się w USA i Rosji, która po kilku latach wycofała się z nieracjonalnego prawa.
Dane potwierdzają, że i w Polsce osiągnięto skutek przeciwny do zamierzonego. W 2007 r. za handel narkotykami sądy skazały tylko 804 osoby, podczas gdy za posiadanie aż 17 razy więcej! Zamiast wzrosnąć, zmniejszyło się karanie dilerów narkotyków. W latach 1999-2007 dwukrotnie spadła liczba wyroków za handel. Za to policja poprawiła sobie statystyki, bo blisko o tysiąc procent! zwiększyła wykrywalność przestępstwa posiadania narkotyków.
Obowiązująca ustawa odstrasza narkomanów od programów redukcji szkód. Nie zgłaszają się po jednorazowe igły i strzykawki, co zapobiega szerzeniu się HIV i żółtaczki wszczepiennej, bo boją się zatrzymania przez policję. "Prohibicja" spowodowała - jak wynika z badań młodzieży szkolnej - wzrost zarówno zażywania, jak i dostępności środków odurzających.

za GW

Podziel się z innymi: Facebook Google Tweet This Yahoo
Facebook - Lubię To:


Komentarze
#1 | reszta dnia 25. lipca 2009
a co Wy na to?
#2 | is dnia 25. lipca 2009
jest wiele za i przeciw, trochę siedzę w problemach uzależnień i sa to sprawy bardzo trudne, w dodatku jeżeli sprawa dotyczy znanych nam osób, to często patrzymy na problem przez ich pryzmat. Zresztą o ile wiem, to z tym wsadzaniem do więzienia za skręta to w myśl obecnego prawa to jednak jest trochę przesady, mam uczniów, którzy mieli taki incydent, tzn, byli przyłapani na posiadaniu niewielkiej ilości narkotyków i tak od razu nie wylądowali w więzieniu.
#3 | Karina dnia 27. lipca 2009
Hmmm myslę sobie ze zmiana regulacji na pewno jest właściwym posunięciem, zdecydownie nie popieram zamykania w więzieniach osób uzależnionych bo ich miejsce jest w ośrodkach i poradniach leczenia uzależnień ale tez stanowi niezłą furtke dla dealerów kiedy handlując i posiadając niewielkie ilości będa mogli powiedzieć ze to na własny użytek...
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Newsletter
Aby móc otrzymywać e-maile z PEDAGOG SZKOLNY musisz się zarejestrować.
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

20. kwietnia 2024 13:25
nie pytamy Smile

19. kwietnia 2024 12:12
Tak wpisali sobie do Stand. Ochr. Małol. Sprawdzić w rejestrze seksualnych może dyr. od ręki, gorzej jak wpisali o niekaralności. Wyłączyć z tego pracow. instyt. publicznych.

18. kwietnia 2024 06:53
Czy to nie absurd, że szkoły żądają od strażników miejskich, policjantów, pracowników poradni zaświadczenia, że nie są w rejestrze pedofilów, gdy przychodzą na zajęcia do szkół?

14. kwietnia 2024 11:11
Tak, u mnie też kroją etaty specjalistów.

11. kwietnia 2024 08:58
w Olsztynie bardzo

Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
bullet.png mam te kwalifikacje?
bullet.png warsztaty dla grona
bullet.png prawnik - prawo ośw...
bullet.png poszukuję pracy - s...
bullet.png specjaliści od 1 wr...
Najciekawsze tematy
bullet.png mam te kwalifikacje? [458]
bullet.png warsztaty dla grona [47]
bullet.png poszukuję pracy ... [16]
bullet.png prawnik - prawo o... [1]