Rodzic konsument
Dziś nauka to usługa edukacyjna. Szkoła to salon, który ją oferuje. W tym układzie rodzic zmienił się w klienta. Najczęściej roszczeniowego, z ograniczonym zaufaniem. Czyli szkolną zakałę, którą przeklinają nauczyciele.[...]
Rodzice nie tylko mają pretensje o jakość nauczania. Chcą również, by szkoła przejęła za nich wszystkie funkcje wychowawcze. Mają zapobiec piciu, paleniu, wagarowaniu, zachęcić do nauki, wdrożyć odpowiednie ideały. Za tymi wymaganiami nie idzie jednak szacunek do tego, który ma się tym zająć. Najważniejszego ogniwa w tym procesie - nauczyciela.
Źródło: serwisy.gazetaprawna.pl
Gorąco polecam przeczytanie całego artykułu pod podanym linkiem. Zadziwiające, że artykuł ten ukazał się akurat w Gazecie Prawnej. Pewnie pan Grabek i pan Radwan są na urlopie. Polecam również lekturę komentarzy. Osobiście zwróciłem szczególną uwagę na następujący fragment:
[...]najwyższy czas powiedzieć Wam prawdę co nas boli , prostych ludzi. My pracujemy w warunkach niewolniczych prawie 3 ml w osób na umowach śmieciowych , bez prawa do socjalnego i prawa do urlopu. Nie mamy siły na wychowanie i odrabianie za Was lekcji zadanych dzieciom do domów. Najwyższy czas żebyście o tym wiedzieli. Bo żyjemy w jednym Państwie. My pracujemy , bo chcemy utrzymać nasze rodziny , ale nie jest nam łatwo , nie wolno nam się żalić , bo komu mamy powiedzieć . W pracy jak się nie podoba , to pracodawca potrafi powiedzieć , że na to miejsce czeka za brama kilka osób. My pracujemy dla Was.[...]
Tak więc, to my nauczyciele mamy odpowiadać za niewolniczą pracę, umowy śmieciowe, sposób traktowania pracowników przez pracodawcę itd., itp. Pewnie jeszcze za szarańczę w Czadzie i tornado na Karaibach.
|