Strajk nauczycieli. "Solidarność" jak ZNP. Protesty mogą połączyć związki
Sztab Protestacyjno-Strajkowy NSZZ "Solidarność" zaostrza stanowisko wobec rządu. Związkowcy przekonują, że gabinet Morawieckiego nie spełnił żadnego z ich głównych postulatów. "Solidarność" grozi, że 4 kwietnia wyjdzie na ulice.
Związkowcy do tak radykalnych wniosków doszli podczas obrad w środę w Warszawie. Choć zapowiadają protesty uliczne, dają rządowi ostatnią szansę na reakcję wobec zbliżających się strajków.
Rząd ma czas do 28 marca. Sztab Protestacyjno-Strajkowy NSZZ "Solidarność" ma do tego dnia dostać propozycje i terminy realizacji żądań.
Jeśli tak się jednak nie stanie, 4 kwietnia "Solidarność" zorganizuje manifestacje przed wszystkimi urzędami wojewódzkimi w kraju. Oznacza to, że może to być preludium do strajku nauczycieli zapowiedzianego przez Związek Nauczycielstwa Polskiego na 8 kwietnia.
Marek Lewandowski, rzecznik NSZZ "Solidarność", przypomina w komunikacie wydanym po spotkaniu, że jego związek chce podwyżek dla budżetówki, wprowadzenia kryterium stażowego uprawniającego do przejścia na emeryturę bez względu na wiek i odmrożenia wskaźnika naliczania zakładowego funduszu świadczeń socjalnych.
Solidarność chce też rozwiązań zabezpieczających przed wzrostem cen energii oraz funkcjonowania przedsiębiorstw energochłonnych, a także niewliczania do minimalnego wynagrodzenia dodatków za wysługę lat.
Źródło: www.money.pl
|