ISSN 2081 - 6375
 
 
 
Nawigacja
Aktualnie online
bullet.png Gości online: 3

bullet.png Użytkowników online: 1
Mohandas

bullet.png Łącznie użytkowników: 31,653
bullet.png Najnowszy użytkownik: Elrafa7

Ostatnie komentarze
bullet.png Żeby napisać jedn...
bullet.png Już się boję co "...
bullet.png Szczerze powiem, że...
bullet.png Czy ten artykuł jes...
bullet.png Nie. Należy tylko p...
bullet.png Dzień dobry,mam pro...
bullet.png Rzeczywiście rodzic...
bullet.png No wreszcie. Od dawn...
bullet.png I nauczyciel wychowa...
bullet.png Właśnie gdzieś pr...
 
Polski uczeń głodny przez cały dzień
 


Głodne dzieci

”W wielu rodzinach dzieci żyją o jednej bułce przez cały dzień. Wychodzą z domu bez śniadania i potem jedzą tylko tyle, ile dostaną w szkole, o ile coś w ogóle dostaną” - mówi Ilona Felsman ze świdnickiego Ośrodka Pomocy Społecznej. W rodzinach, którymi się zajmuje, rodzice nie tylko nie gotują swoim dzieciom ciepłych posiłków, ale nie dają im nic do jedzenia. Dlaczego? Bo uważają, że one same sobie jakoś poradzą. ”Takim ludziom nie dajemy pieniędzy, tylko robimy zakupy
żywnościowe, aby mieć pewność, że do domu trafi jedzenie. Ale i tak zdarza się, że zamiast nakarmić najmłodszych, oni sprzedają żywność, a pieniądze wydają na własne potrzeby” - mówi Felsman.

Biedne dzieci dożywiano chipsami i gumą

Problem niedożywienia doskonale znają pedagodzy szkolni. ”Znałam maluchy, które nie wiedziały, jak się je zupę. Okazało się, że nigdy w życiu nie dostały takiego posiłku” - opowiada Alicja Przychodni z jednej z podstawówek w Rzeszowie.
Dla wielu polskich uczniów jedynym posiłkiem w ciągu dnia jest ten, który dostają w szkole. Najczęściej jest to szklanka mleka i bułka rozdawane w ramach programu finansowanego przez rząd i Unię Europejską. Część dzieci może również liczyć na dofinansowany przez gminę obiad. Problem w tym, że w wielu szkołach nie ma stołówek, ale nawet gdy są, obiady dostają niekoniecznie ci, którzy najbardziej ich potrzebują.
”Aby dostać dopłatę do szkolnych obiadów, trzeba spełnić bardzo szczegółowe kryteria wyznaczone przez ośrodek pomocy społecznej. A przede wszystkim trzeba się tam pofatygować, czego wielu rodziców nie robi. Z kolei same dzieci wstydzą się powiedzieć, że nie mają co jeść” - mówi Mariusz Wiśniewski, prezes stowarzyszenia ”17-tka” z Rybnika. Do jego placówki wychowawczej przychodzi regularnie około 200 dzieci. Przychodzą tłumnie, bo wiedzą, że nie tylko będą tam mogły ciekawie spędzić czas, ale także się najeść. ”Często zaczynają od pytania: a co dziś będzie do jedzenia? Czy można już brać? I wiedzą, że to, co tu dostaną, musi im wystarczyć do obiadu w szkole następnego dnia” - opowiada Wiśniewski.
Jego zdaniem w szczególnie trudnej sytuacji są nastolatki, które nie są wcale bardziej zaradne od swojego młodszego rodzeństwa, a jest im ogromnie trudno przyznać się komukolwiek do niedojadania. Ale problem złego odżywiania nie dotyczy tylko uczniów z rodzin patologicznych. Zdarza się, że dotyka również dzieci z bogatych rodzin. ”Rodzice podwożą je w ostatnim momencie do szkoły, bez śniadania, bo nie mają czasu go zrobić. Dają im pięć złotych i potem ci uczniowie przez cały dzień jedzą np. czipsy. Dlatego są głodni” - twierdzi Alicja Przychodni. Potwierdzają to badania MillwardBrown: aż 260 tys. polskich dzieci nigdy nie zjada w domu pierwszego śniadania.

Nelli Rokita: W Polsce nie ma głodnych dzieci

Tymczasem brak jedzenia to nie tylko bóle brzucha czy fizyczne dolegliwości, ale też źródło poważnych problemów psychologicznych. Gdy dzieci są głodne, nie mogą się skoncentrować w czasie lekcji. Są ospałe i smutne, bo brakuje im poczucia bezpieczeństwa. ”Takie dziecko wolniej myśli, wolniej kojarzy fakty” - wylicza Przychodni. I apeluje, by pomóc niedożywionym. ”Szkoła powinna być wyczulona na ten problem. My staramy się znaleźć środki na sfinansowanie obiadów dla uczniów, których rodzice nie mają pieniędzy. Jeśli nie uda się w ośrodku pomocy społecznej, szukamy osób prywatnych, które gotowe są bezinteresownie pomóc” - mówi. I opowiada o kobiecie, która co roku finansuje jednemu dziecku obiady. Pomaga, bo - jak mówi - sama była kiedyś głodna i ktoś ją nakarmił

Źródło: Dziennik PL.

Podziel się z innymi: Facebook Google Tweet This Yahoo
Facebook - Lubię To:


Komentarze
#1 | anjia dnia 04. września 2009
I to jest ta "szara rzeczywistość"Sad
To jest smutne, ale prawdziwe- niestety z tym problemem spotykam się na co dzień. Niektóre dzieci przychodząc do szkoły- szkolnej stołówki dopiero poznają smak np. marchewkiShock
#2 | ewaw dnia 05. września 2009
A w Warszawie rozdaje się stypendia szkolne również rodzicom - oszustom (np. zaświadczenia o pracy na połówce kartki z pieczątką typu PHU Styl- 450 zł na cały etat; ogromne mieszkanie, lux samochód i oświadczenie o trudnej sytuacji finansowej). Moje rozmowy z OPS i Wydziałem Oświaty niczego nie zmieniły ("rozumiemy, że pani jest zbulwersowana, przyjrzymy się dokumentom"Wink, przez kolejne lata te osoby dostają stypendia, obiady.
#3 | Kazimierz dnia 05. września 2009
Oto Polska właśnie
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Newsletter
Aby móc otrzymywać e-maile z PEDAGOG SZKOLNY musisz się zarejestrować.
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

16. czerwca 2025 07:52
zajęcia - 45 min

13. czerwca 2025 21:39
Ile wynosi etat terapeuty pedagogicznego? Praca 45 min czy 60 min?

12. czerwca 2025 15:42
1-3 w Polsce, 4 czyli 5 włoska i teraz 5 polska szkoła.

12. czerwca 2025 15:41
czy dziecku, które uczyło się rok we włoskiej szkole, przysługują godziny dla powracających z zagranicy? Wg mnie, nie, ale może przepisy mówią coś innego?

12. czerwca 2025 08:56
Kazimierz,dziękuję
!

Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
bullet.png zastępstwa realizow...
bullet.png awans pedagoga
bullet.png nauczanie indywidualne
bullet.png dzieco w kl.3 pisze ...
bullet.png poszukuję pracy - s...
Najciekawsze tematy
Brak tematów na forum