ISSN 2081 - 6375
 
 
 
Nawigacja
Aktualnie online
bullet.png Gości online: 10

bullet.png Użytkowników online: 0

bullet.png Łącznie użytkowników: 31,084
bullet.png Najnowszy użytkownik: agata4523

Ostatnie komentarze
bullet.png Edukacja zdrowotna j...
bullet.png Kto będzie miał kw...
bullet.png [url]https://glos.pl...
bullet.png Dostałam podwyżkę...
bullet.png Podziwiam wychowawcz...
bullet.png Nie dość, że tak ...
bullet.png Z tego co piszesz wy...
bullet.png pracuje jako pedagog...
bullet.png Ciekawe co z godzin...
bullet.png świetne artykuły b...
 
Nauczyć logiki i precyzji
 


Nauczyć logiki i precyzji

Wprowadzenie przez Ministerstwo Edukacji Narodowej nowej podstawy programowej, a tym samym reforma programów nauczania, we wszystkich typach szkół wywołało pełną emocji dyskusję, która koncentrowała się jednak tylko na kilku obszarach programu nauczania: języka polskiego (przede wszystkim listy lektur) i historii. Wielki sprzeciw wzbudziło wprowadzenie specjalizacji przedmiotowej w dwóch ostatnich klasach liceum.

Dwa wiodące przedmioty

Dobrze, że dyskutujemy o edukacji, nawet gdy ta dyskusja jest emocjonalna, ale dlaczego dotyczy ona prawie wyłącznie przedmiotów nazywanych humanistycznymi i jest prowadzona wyłącznie przez reprezentantów tej grupy przedmiotów? O matematyce w szkole dyskutowano prawie wyłącznie w kontekście problemów (czyt. krzywdy wyrządzanej uczniom) związanych z wprowadzeniem jej jako przedmiotu obowiązkowego na maturze. O innych przedmiotach należących do kanonu wykształcenia ogólnego dyskusji praktycznie nie było.
Program kształcenia ogólnego w sposób oczywisty oparty musi być na dwóch niejako wiodących przedmiotach: języku ojczystym i matematyce, które stanowią fundament pod nauczanie ze zrozumieniem innych przedmiotów. Język polski dla całej grupy przedmiotów humanistycznych, matematyka zaś dla przedmiotów ścisłych (science). Ten podział na dwa główne przedmioty nauczania stanowiące fundament dla humanistyki i nauk ścisłych nie jest podziałem dychotomicznym. Gdybyśmy uznali taką dychotomię, to wówczas zasadne są opinie: „po co humaniście matematyka?”.
Proszę zauważyć, że nie stawia się pytania: „po co fizyk, chemik czy technik ma się uczyć języka polskiego?”, domagamy się zaś, i słusznie, humanizacji nauk ścisłych i technicznych. Musimy się więc zgodzić, że dla sensownego i pełnego wykształcenia niezbędna jest możliwie szeroka wiedza i wynikające z niej umiejętności właśnie z tych dwóch grup przedmiotów. Język polski (oprócz jego funkcji komunikacyjnej) pozwala zrozumieć i opisać naszą kulturę i historię, matematyka zaś (oprócz jej roli praktycznej) pozwala zrozumieć i opisać świat przyrody.

Edukacyjne stereotypy

Problemem programów nauczania w polskiej szkole wcale nie jest nadmiar przedmiotów humanistycznych czy ścisłych i przyrodniczych, ale ich zdroworozsądkowe zrównoważenie uwzględniające uzdolnienia i zainteresowania uczniów. W nowej strukturze programów nauczania rozwiązano ten problem poprzez wprowadzenie w ostatnich dwóch latach liceum wyraźnego ukierunkowania uczniów na grupy przedmiotów wybrane przez nich pod kątem dalszego ich kształcenia i planowanej kariery zawodowej. To rozsądne rozwiązanie spotkało się natychmiast z zarzutem, podniesionym głównie przez media, że miarą edukacji staje się komercyjny sukces uczniów, a nie ich formacja intelektualna.
Zarzut ten uważam za nieprawdziwy i nietrafiony, a został on podniesiony przez „humanistyczne” lobby sprawujące praktycznie pełną kontrolę nad mediami. Słowo „humanistyczne” dałem tutaj w cudzysłów, gdyż potocznie, a nie prawdziwie, służy ono do określenia licznej grupy kierunków wykształcenia (filologie, nauki społeczne, historia itp.) w opozycji do drugiej grupy pejoratywnie określanych „ścisłowcami” i „technikami”.
Nie wiem, skąd humaniści czerpią przekonanie, że dzisiejsza szkoła chce kształcić jednostronnie z ograniczeniem zakresu kształcenia z przedmiotów humanistycznych. Czy wystarczającym argumentem jest fakt, że na maturze nie piszemy już esejów i długich wypracowań? To jest stereotypowe patrzenie na system edukacji. Chodzi bowiem o całościowy rozwój osoby i właśnie dlatego potrzebny jest nowy spójny program kształcenia zapewniający ciągłość między gimnazjum i liceum (czego nie zdążyliśmy dokonać w czasie mojej kadencji ministerialnej), matura z matematyki i przestrzeń programowa, która pozwoli młodych ludzi odpowiednio ukierunkować na dalsze etapy kształcenia.

Patologiczna struktura

Powinniśmy także pamiętać, że w naukach ścisłych funkcjonują jednoznaczne kryteria prawdy, osąd jest prawdziwy lub nieprawdziwy, w humanistyce zaś powszechna jest relatywizacja sądów. Myślę, że w obecnych czasach relatywizmu nie tylko sądów, ale i wartości, jednoznaczne pojęcie prawdy w matematyce, logice i naukach ścisłych trudne jest do przecenienia.
Najdotkliwszym skutkiem dominacji w kształceniu ogólnym przedmiotów z grupy „humanistycznej” jest patologiczna struktura wybieranych przez naszych maturzystów kierunków studiów. W Polsce odsetek studentów studiujących na kierunkach technicznych i ścisłych jest jednym z najniższych w Europie! Na szczęście powoli zaczyna działać mechanizm, nazwijmy to, rynkowy. Bo do młodych ludzi dociera komunikat, że ukończenie takich studiów daje gwarancję pracy, i to dobrze płatnej pracy, co zachęca do podjęcia wysiłku uczenia się matematyki i przedmiotów ścisłych. Niestety, na efekty działania tego mechanizmu trzeba długo czekać.
Programy kształcenia i odpowiednie wyważenie nauczanych przedmiotów są ważne, ale o wiele ważniejszy jest dobry nauczyciel, który lubi młodzież i swój przedmiot. Taki nauczyciel potrafi nie tylko zainteresować ucznia, ale pokazać mu, że humanistą może być także chemik czy fizyk.
Chciałbym podsumować te krótkie rozważania stwierdzeniem, które moim zdaniem jest truizmem: wykształcony człowiek potrzebuje do wyrażania swoich myśli logiki i precyzji, co właśnie znajdujemy w matematyce i przedmiotach ścisłych, oraz kontaktu z kulturą, a ta zawiera się w literaturze, historii, naukach społecznych.

Autor jest chemikiem związanym z krakowską Akademią Górniczo-Hutniczą, specjalistą od spektroskopii oscylacyjnej i fizykochemii krzemianów. W latach 80. był działaczem „Solidarności”, jako minister edukacji w rządzie Jerzego Buzka w 1999 roku wprowadził reformę oświaty (m.in. przywracającą do systemu szkolnego gimnazja)

źródło: Rzeczpospolita


Podziel się z innymi: Facebook Google Tweet This Yahoo
Facebook - Lubię To:


Komentarze
#1 | Kazimierz dnia 12. października 2009
Po tym jak zmasakrował oświatę swoją reformą ( gimnazja, likwidacja szkół zawodowych ) cisną mi się na usta słowa Jacques'a Chiraca "stracił dobrą okazję, by siedzieć cicho".
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Newsletter
Aby móc otrzymywać e-maile z PEDAGOG SZKOLNY musisz się zarejestrować.
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

28. kwietnia 2024 20:08
Jest, jak Kazimierz pisze.

28. kwietnia 2024 20:07
Rewalidacja nie należy do zajęć obowiązkowych, więc jest nieobowiązkowa. Rodzic może zrezygnować i wcale nie musi tego wniosku uzasadniać, jak to w interpretacjach MEN można wyczytać.

26. kwietnia 2024 19:49
Dyrektor musi takie zajęcia zapewnić, a rodzic może złożyć oświadczenie, że dziecko nie będzie z nich korzystać i tyle.

26. kwietnia 2024 19:45
długa i niepewna.

26. kwietnia 2024 19:45
Niech teraz mądry wizytator i mądry dyrektor na to odpowiedzą. Oczywiście, że rodzic może zrezygnować z zajęć rewalidacyjnych. Jest droga, żeby próbować, go "przymusić", ale

Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
bullet.png mam te kwalifikacje?
bullet.png warsztaty dla grona
bullet.png prawnik - prawo ośw...
bullet.png poszukuję pracy - s...
bullet.png specjaliści od 1 wr...
Najciekawsze tematy
bullet.png mam te kwalifikacje? [460]