Tak wynika z policyjnych statystyk, do których dotarła „Rz”.
W ubiegłym roku przybyło spraw zakwalifikowanych jako „uszczerbek na zdrowiu”. Ich liczba w podstawówkach i gimnazjach przekroczyła 2,2 tys. W 2008 r. policja odnotowała 1,3 tys. takich zdarzeń.
W szkołach średnich tych przestępstw jest zdecydowanie mniej – w 2009 r. 139 uczniów doznało uszczerbku na zdrowiu.
Co kryje się pod tym terminem?
– To najróżniejsze obrażenia: od niewielkich ran czy siniaków po poważne urazy, jak złamania kończyn, wstrząśnienia mózgu – wyjaśnia podinspektor Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji. – Wiele z nich to efekt agresywnych zachowań.
Z policyjnych zestawień wynika, że nieustającym problem są rozboje i wymuszenia
Najniebezpieczniej pod tym względem jest w gimnazjach i podstawówkach. W 2009 r. policja stwierdziła w nich ok. tysiąca bójek oraz pobić (60 w szkołach średnich).
Do tych statystyk dołączają przykłady z tego roku. W styczniu w Pomiechówku na Mazowszu na przerwie 15-letni gimnazjalista podpalił zapalniczką włosy rok młodszemu koledze. Z kolei w marcu 14-letni Mateusz z gimnazjum w Wołominie atakował rówieśników żyletką. Zranił ręce młodszym o rok koleżance i koledze. Niedawno w Tucholi w szkolnej toalecie po kłótni jedna z uczennic uderzyła drugą w twarz.
Psychologowie zauważają wzrost agresji wśród dziewcząt.
– Uczestniczą w bójkach tak samo jak chłopcy: biją się, szarpią i kopią. Może to być związane z odrywaniem się od tradycyjnych ról przypisanych dziewczętom – twierdzi Aleksandra Denst-Sadura, która prowadzi rubrykę „Psychologia w szkole” w „Głosie Nauczycielskim”.
Z policyjnych zestawień wynika, że nieustającym problem są rozboje i wymuszenia. Co roku policja rejestruje ich w szkołach 3–4 tys. Przykład? Od marca do maja tego roku 12 15-latków z gimnazjum w Nowej Soli wymuszało pieniądze od o trzy lata młodszych kolegów. – Grozili, że ich pobiją. Były to kwoty od 20 gr do 2 zł. Dzienny utarg wynosił do 30 zł – opowiada Katarzyna Wąsowicz, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Nowej Soli. – Za pieniądze kupowali marihuanę i amfetaminę.
Statystyki pokazują, że zmalała nieco liczba kradzieży.
W podstawówkach i gimnazjach w 2009 r. było ich 2,6 tys., ok. 160 mniej niż rok wcześniej. Co pada łupem uczniów? Wszystko, co koledzy przynoszą do szkoły: kanapki, pieniądze, telefony komórkowe, kurtki, buty.
– Posiadanie jakiejś rzeczy często decyduje o tym, czy się jest akceptowanym w grupie. Wtedy kradzież wynika z chęci dołączenia do tej lepszej części klasy. Ale może być też wyrazem przemocy: jeśli kogoś nie lubię, wyrzucę mu książkę do kosza – podkreśla Denst-Sadura.
Nie każdy przejaw przemocy szkolnej znajduje odzwierciedlenie w policyjnych rejestrach. Nie obejmują one np. psychicznego znęcania się, wykluczenia z grupy rówieśników.
– Wciąż jest tak, że gdy dziecko nie ma podbitego oka, rodzice i policja często nie wiedzą, że coś się złego dzieje. A to właśnie przemoc psychiczna najczęściej występuje w szkołach – uważa psycholog społeczny prof. Janusz Czapiński, autor „Diagnozy szkolnej 2009”.
– Zaczyna się od wyśmiewania. Potem granica się przesuwa. Następują zaczepki fizyczne: popchnięcia, szturchnięcia. Do tego dołączają się niby niewinne zachowania jak pomazanie mazakiem kurtki, schowanie plecaka. A to wszystko może się nawet zakończyć linczem ofiary – opowiada Denst-Sadura.
Do statystyk trafiają też tylko te przestępstwa, o których szkoły zawiadomią policję. Ale Małgorzata Olejnik, dyrektorka Gimnazjum nr 37 w Łodzi, zauważa: – Jak ktoś kogoś szturchnął na przerwie, trzeba reagować natychmiast. Nie zawsze wzywa się policję, bo sama jej interwencja nie rozwiązuje problemu.
Jedną z metod ograniczenia przemocy szkolnej są warsztaty dla młodzieży, jak rozwiązywać konflikty bez agresji. – Jednak gdy dochodzi do wandalizmu czy rozbojów, potrzebna jest interwencja policji, żeby nauczyciel nie czuł się pozostawiony sam sobie – mówi Denst-Sadurska.
Za wymuszenia czy kradzieże dorośli odpowiadaliby przed sądem. Co grozi uczniom?
– Jeżeli dziecko ma mniej niż 13 lat, sąd rodzinny może wobec niego zastosować tylko środki wychowawcze, np. przydzielić mu kuratora. Dziecku w wieku powyżej 13 lat grozi poprawczak – mówi Puchalska.
Rzeczpospolita
|