To warto przeczytać!!! Prof. Anna Firkowska-Mankiewicz, wypowiadając się na temat integracji w szkole dla portalu niepelnosprawni.pl, powiedziała: "W edukacji włączającej chodzi o to, aby dziecko niepełnosprawne czuło się pełnoprawnym członkiem społeczności". Mnie to przekonuje. Inaczej pozamykamy się w gettach.
A.S.: Kiedy słyszę takie wypowiedzi, to ogarnia mnie zwątpienie w postępującą mądrość rodzaju ludzkiego. Oczywiście doceniam szlachetne pobudki i dobre chęci, ale obawiam się, że mamy tu do czynienia z egzemplifikacją niegdysiejszego twierdzenia, że jeśli fakty mówią nam co innego niż teoria, to tym gorzej dla faktów. Ciągle mam w pamięci rozmowę z jedną mamą. Kiedy jej dziecko było malutkie, święcie wierzyła w ideę integracji. Po jakimś czasie zadzwoniła do mnie i zapytała o najlepszą szkołę specjalną. Mówię: "Przecież zależało pani na integracyjnej". A ona: "Tak, ale to było dawno". Dzieciaki z zespołem Downa w szkołach integracyjnych są po prostu bardzo samotne. Ostatnio nawet Iwona Wojtczak-Grzesińska, wiceprezes stowarzyszenia "Otwarte drzwi", osoba świetnie znająca środowisko osób niepełnosprawnych intelektualnie, zwolenniczka idei "włączania", przyznała: "Może i osoby wychodzące z placówek integracyjnych intelektualnie stoją wyżej od tych ze specjalnych, ale społecznie to jest dramat. Wokół nich jest pustka".
Gorąco polecał lekturę całego wywiadu (uwaga na temat "Korony królów" wprawiła mnie w dobry nastrój na cały weekend).
Bardzo dobry artykuł. Zgadzam się z Państwem Suchcickich całkowicie. Od prawie 10 lat mamy klasy integracyjne w ponadgimnazjalnej i widzimy jak to działa. Są spektakularne sukcesy, ale są też samotni i smutni o nieadekwatnej samoocenie.
Wystarczy porozmawiać z praktykami - ze szkół integracyjnych, specjalnych, a także (niektórymi) rodzicami, wnioski będą bardzo zbliżone z tezą artykułu.
Oprócz samotności dochodzą czasami też inne problemy. Upraszczając, np. dziecko niewidome nie trafiło do specjalistycznej placówki tylko do integracyjnej i teraz jest niesamodzielne życiowo.
Mam wrażenie, że rodzice wysyłają często dzieci niepełnosprawne do placówek ogólnodostępnych, a nie specjalnych nie z troski o ich samopoczucie, a bardziej o swoje własne.
Ja od wielu lat mam raczej taką "pewność". A już szczególne nadużycie w tej sprawie widzę u rodziców z naszej "branży". Takie mam doświadczenia za sobą niestety.
Powered by PHP-Fusion copyright (c) 2002 - 2017 by Nick Jones. Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3 68,458,047 unikalne wizyty