ISSN 2081 - 6375
 
 
 
Nawigacja
Aktualnie online
bullet.png Gości online: 6

bullet.png Użytkowników online: 0

bullet.png Łącznie użytkowników: 31,086
bullet.png Najnowszy użytkownik: Domcia4562

Ostatnie komentarze
bullet.png Edukacja zdrowotna j...
bullet.png Kto będzie miał kw...
bullet.png [url]https://glos.pl...
bullet.png Dostałam podwyżkę...
bullet.png Podziwiam wychowawcz...
bullet.png Nie dość, że tak ...
bullet.png Z tego co piszesz wy...
bullet.png pracuje jako pedagog...
bullet.png Ciekawe co z godzin...
bullet.png świetne artykuły b...
 
W szkole o dopalaczach. Ta lekcja nie wypali
 


W szkole o dopalaczach

Specjalna lekcja dla rodziców ma pomóc w walce z dopalaczami i potrwać dwie godziny. Może ją przeprowadzić np. wychowawca klasy. Cel spotkania? "Pozyskanie rodziców jako koalicjanta szkoły w chronieniu dzieci i młodzieży" - czytamy we wstępie do scenariusza takiego spotkania.
Wczoraj resort edukacji nakazał przeprowadzić takie lekcje we wszystkich szkołach w Polsce. W ramach zajęć nauczyciele mają dostarczyć rodzicom informacji o nowych środkach psychoaktywnych i zwrócić uwagę na zagrożenie, jakie ze sobą niosą. Powinni też sprowokować rodziców do burzy mózgów, dotyczącej tego, jak walczyć z dopalaczami. W tym celu obecni na spotkaniu matki i ojcowie powinni przyznać się do własnych doświadczeń z czasów młodości. "Prowadzący pyta rodziców, jak to było w czasach, gdy byli nastolatkami, czy mieli kontakt z substancjami psychoaktywnymi (jakimi), w jakich okolicznościach (np. imprezy młodzieżowe), jaka była wiedza ich rodziców na temat ich doświadczeń. Dlaczego to robili, co sprawiło, że nie zaangażowali się bardziej i co uchroniło ich przed poważnymi konsekwencjami" - czytamy w scenariuszu.
- Ogrania mnie pusty śmiech - komentuje Gabriela Olszowska, dyrektorka Gimnazjum nr 2 w Krakowie.
- Już widzę jak ojciec Kowalskiego wstaje z ławki i przyznaje się wychowawczyni swojego dziecka, że w młodości palił trawkę - mówi Tomasz Malicki, dyrektor I LO w Krakowie. Na tej części zajęć przewiduje więc głuchą ciszę lub... kupę zabawy. - Wyobrażam sobie rodziców, których porwie wspomnień czar i z tematu zrobią sobie szopkę. Nie za bardzo rozumiem, po co nauczycielowi wiedza, który rodzic brał narkotyki, a który nie. Mam rozumieć, że jeśli stary Nowak brał, to młody też będzie, i bacznie mu się przyglądać? - pyta dyrektor.
Ale autorzy scenariusza są przekonani, że tylko zajęcia bazujące na doświadczeniach rodziców mogą przynieść spodziewany efekt. Joanna Szymańska z Pracowni Wychowania i Profilaktyki w Ośrodku Rozwoju Edukacji, która przygotowywała scenariusz: - Przecież wszyscy spotykaliśmy się na imprezach z używkami. Poprzez wyznania rodziców chcemy pokazać czynniki chroniące dzieci przed uzależnieniem. Opowiadając o swoich doświadczeniach, ojcowie i matki mogą się zastanowić się, co spowodowało, że nie odlecieli. A to podpowiedź, jak chronić swoje dziecko.
- Z takim ćwiczeniem poradzi sobie terapeuta, ale nie pan od wuefu czy fizyk - dodaje dyrektor Olszowska.

A rodzice?

Do propozycji opowiadania o własnych doświadczeniach są nastawieni raczej sceptycznie. - Wiedza, że ojciec lub mama kiedyś eksperymentowali z używkami i nic im się nie stało, może jedynie zachęcić dziecko do spróbowania - obawia się Irena Kościsz, mama Jaśka z krakowskiego gimnazjum. Chciałaby uczestniczyć w zajęciach na temat dopalaczy, ale pod warunkiem że prowadziliby je specjaliści: psychologowie, ludzie z Monaru, itp.
Prócz burzy mózgów scenariusz zakłada m.in. wygłoszenie przez nauczyciela wykładu o środkach psychoaktywnych, a także prace w podgrupach. Temat: "Jakie działania mogą podejmować rodzice w środowisku lokalnym, by walczyć z dopalaczami". Według dyrektorów szkół to jedyny sensowny punkt tego scenariusza.
Grzegorz Żurawski, rzecznik prasowy resortu edukacji, uważa, że lepiej podjąć działania późno niż wcale. - Teraz problem łatwego dostępu do dopalaczy stał się powszechny. Jeszcze dwa lata temu można było mieć nadzieję, że zmiany w prawie i działania policji ochronią uczniów przed tym zjawiskiem. Teraz wiemy, że to się jeszcze nie udało i skala problemu postawiła szkoły przed nowym wyzwaniem. Nie chcemy, by jedynym źródłem informacji dla rodziców i nauczycieli były wiadomości usłyszane w telewizji. Żurawski podkreśla też, że wysłany do szkół scenariusz to jedynie propozycja, z której można, ale nie trzeba korzystać.
MEN nakazała wczoraj szkołom wpisanie walki z dopalaczami do swoich programów profilaktycznych.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków


Podziel się z innymi: Facebook Google Tweet This Yahoo
Facebook - Lubię To:


Komentarze
#1 | Zetka dnia 06. października 2010
Obawiam się,że dla wielu rodziców moich uczniów byłaby to ostatnia wizyta w szkole na wiele miesięcy, a może i lat ...
#2 | is dnia 07. października 2010
Jak zwykle MEN chce zrobić coś szybko i tanio siłami nie przygotowanych do prowadzenia tego typu zajęć nauczycieli. Profilaktyka uzależnień wymaga dużej wiedzy a przede wszystkim odpowiedniego przygotowania metodycznego. Nauczyciel zmuszony do przeprowadzenia zajęć bez odp. przygotowania może tylko zaszkodzić. A tak w ogóle, to złości mnie kolejna akcja i nagła moda na mówienie o dopalaczach. Przerabialiśmy kilka lat temu UFO, też były przypadki śmiertelne, teraz każde wiadomości zaczynają sie od informacji o dopalaczach. Czy to nie celowo rozdmuchany problem? Oczywiście dopalacze są zagrożeniem ale sa jeszcze inne narkotyki, alkohol, też dochodzi do śmierci po zażyciu tych środków. Firmy szykują szkolenia o dopalaczach korzystając z koniunktury. Mówienie o dopalaczach powinno być elementem profilaktyki( obok mówienia o innych środkach uzależniających). Pomysł,żeby z rodzicami porozmawiać i ich doświadczeniach z różnymi używkami nie jest taki zły. Jednak zajęcia takie powinien prowadzić nie wychowawca a specjalista spoza szkoły(tylko kto da na to pieniądze?). Można też porozmawiać w ten sposób,że nie odwoływać sie tylko do osobistych doświadczeń rodzica ale także jego kolegów, innych osób z otoczenia. Takie zajęcia wymagają jednak od wychowawcy naprawdę dużych umiejętności. No i juz widzę te tłumy rodziców idących do szkoły na zajęcia( pewnie organizowane na siłę w czasie wywiadówek).
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Newsletter
Aby móc otrzymywać e-maile z PEDAGOG SZKOLNY musisz się zarejestrować.
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

28. kwietnia 2024 20:08
Jest, jak Kazimierz pisze.

28. kwietnia 2024 20:07
Rewalidacja nie należy do zajęć obowiązkowych, więc jest nieobowiązkowa. Rodzic może zrezygnować i wcale nie musi tego wniosku uzasadniać, jak to w interpretacjach MEN można wyczytać.

26. kwietnia 2024 19:49
Dyrektor musi takie zajęcia zapewnić, a rodzic może złożyć oświadczenie, że dziecko nie będzie z nich korzystać i tyle.

26. kwietnia 2024 19:45
długa i niepewna.

26. kwietnia 2024 19:45
Niech teraz mądry wizytator i mądry dyrektor na to odpowiedzą. Oczywiście, że rodzic może zrezygnować z zajęć rewalidacyjnych. Jest droga, żeby próbować, go "przymusić", ale

Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
bullet.png egzamin ósmoklasist...
bullet.png pedagog szkolny i sp...
bullet.png mam te kwalifikacje?
bullet.png warsztaty dla grona
bullet.png prawnik - prawo ośw...
Najciekawsze tematy
bullet.png mam te kwalifikacje? [460]
bullet.png egzamin ósmoklas... [174]
bullet.png pedagog szkolny i... [118]