„Strajkujący nauczyciele są swołoczą"
W piątek, 12 kwietnia, w kościele św. Jadwigi Śląskiej w Złotoryi odprawiono mszę świętą w intencji Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego. Ta msza to już to tradycja, jednak słowa które podczas kazania usłyszeli wierni sprawiły, że część z nich opuściła świątynię.
Mszę odprawiał ojciec Kryspin. W kościelnych ławach zasiedli nauczyciele, wychowawcy i byli pracownicy Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Złotoryi. Były też dzieci.
O. Kryspin miał powiedzieć do strajkujących nauczycieli, że są swołoczą, którą należy wypędzić - informuje portal 24legnica.pl. Sugerował, że poprzewracało im się w głowach od dostatku. Część z osób obecnych na mszy wyszło wstrząśniętych z kościoła. Na odchodne usłyszeli od duchownego, że wystarczy uderzyć w stół, a nożyce się odezwą.
Złotoryjanie są oburzeni. Podobnie zresztą jak inni duchowni z parafii św. Jadwigi Śląskiej w Złotoryi. Jeszcze tego samego dnia wystosowano oświadczenie. W związku z kazaniem, które w dniu 12 kwietnia wygłosił w naszym kościele o. Kryspin, jako parafia św. Jadwigi i wspólnota franciszkanów chcemy zdecydowanie odciąć się od wypowiedzianych przez niego słów. W żaden sposób nie odzwierciedlają one naszych opinii ani przekonań.
Jest nam niezmiernie przykro, że takie słowa padły z ust franciszkanina. Tym bardziej, że były one skierowane do nauczycieli, którzy przyszli na Mszę Świętą razem ze swoimi uczniami. Jeszcze raz wyrażamy ubolewanie i serdecznie przepraszamy wszystkich, których te słowa dotknęły, dotykają lub dotykać będą.
duszpasterze
o. Bogdan Koczor OFM
o. Roch Dudek OFM
Kto będzie uczył nasze dzieci/wnuki?
Najwyższa Izba Kontroli już dwa lata temu nie miała najmniejszych wątpliwości, że polska edukacja zmierza donikąd. NIK alarmował, że na kierunki nauczycielskie przyjmowanych jest coraz więcej najsłabszych maturzystów, a programy kształcenia przyszłych wychowawców młodzieży są od lat nieaktualizowane.
Dwa lata temu na Uniwersytecie Wrocławskim na kierunkach związanych z zawodem nauczyciela co trzeci student miał na maturze mierny wynik. A jak pokazują dane sprzed dwóch lat - większość miała zamiar iść pracować do szkoły. I to pomimo że sama nie czuła się przygotowana do pełnienia zawodu.
[...]
- Jest szereg dylematów, które trzeba rozstrzygnąć, jak chociażby pensja na starcie. To przecież ją widzi człowiek myślący o pracy w szkole. W Polsce to przecież nieco więcej niż wynosi pensja minimalna, a to już zniechęca najlepszych. Kolejnym problemem jest zagwarantowanie wzrostu tej pensji w czasie.
21 sierpnia 2018 roku umieściliśmy taka informację:
Nauka na kierunku pedagogika przedszkolna i wczesnoszkolna oraz pedagogika specjalna będzie mogła odbywać tylko na jednolitych studiach magisterskich. Tak wynika z projektu rozporządzenia w sprawie studiów, który przygotował resort nauki i szkolnictwa wyższego.
W ocenie kierownictwa resortu, standardy kształcenia nauczycieli są coraz niższe i wiele szkół wyższych edukuje ich w sposób niezadowalający. Dlatego począwszy od roku akademickiego 2022/2023 (czyli po pierwszej ewaluacji jakości działalności naukowej), studia przygotowujące do wykonywania zawodu nauczyciela będą mogły prowadzić wyłącznie uczelnie, które mają co najmniej kategorię naukową B w dyscyplinie, do której przypisany jest kierunek studiów. Jeżeli natomiast nie spełnią tego warunku, będą musiały zawrzeć porozumienie o współpracy przy prowadzeniu tych studiów z uczelnią, która będzie miała kategorię naukową A+, A albo B+.
A pod nią taki komentarz:
Wydaje się, że zamiast podwyższać kryteria naboru do zawodu nauczyciela, trzeba je będzie raczej obniżać, bo za minimalną płacę przez kilka pierwszych lat pracy nikt przy zdrowych zmysłach (oprócz pasjonatów - a ilu ich jest?) nie będzie chciał pracować.
Bez poprawy warunków pracy i solidnych podwyżek śrubowanie wymagań ma taki sam sens jak większość reform oświaty w ostatnich latach.
Zaremba: Protest nauczycieli to porażka rządu
Zgodnie z formułą Bertolta Brechta: „Naród zawiódł, rozwiążmy go i zastąpmy nowym” rząd nie znajdzie innych nauczycieli. Były minister Waszczykowski może pomóc przy egzaminie, ale do szkoły pracować nie pójdzie. Władza będzie więc miała do dyspozycji nadal tych samych ludzi, upokorzonych i zniechęconych.
[...]
Fryderyk Wielki opowiadał, że to pruski nauczyciel wygrywał mu wojny. Otóż, panie i panowie z prawicy, polski nauczyciel w rok, dwa nie zwycięży, ale będzie pracował, abyście potem wy nie wygrali już żadnej bitwy.
Gmina Milicz nie potrąci za strajk WSZYSTKIM pracownikom oświaty. Mijają się z rzeczywistością prawną instytucje państwowe, w tym Regionalne Izby Obrachunkowe, które wydają opinie, zapominając o uzgodnieniach międzynarodowych, uznawanych notabene przez władze RP!
W oparciu o standardy stanowione przez Komitet Spraw Społecznych oraz orzecznictwo Komitetu Wolności Związkowej Międzynarodowej Organizacji Pracy, a także art. 9 paragraf 1 krajowego Kodeksu Pracy dyrektor, wobec którego wystosowano postulaty płacowe, może nie potrącić za strajk na mocy podpisanego porozumienia; nie narusza w żaden sposób dyscypliny finansów, ponieważ w planie finansowym kierowanej przez siebie placówki ma zabezpieczone środki na wynagrodzenia od stycznia do grudnia. Jeśli nam to zakwestionują, spotkamy się w sądzie, a nawet w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Strajk nauczycieli to za mało. Kalkulator wyborczy PiS już działa
Strajk nauczycieli to za mało. Kalkulator wyborczy PiS już działa
W PiS kalkulatory poszły w ruch. Z perspektywy wyborczej spełnienie wszystkich postulatów nauczycieli po prostu się nie opłaca. Powód? Czysta finansowa kalkulacja. Nauczycieli jest mało, podwyżki kosztowałyby dużo. Inne programy mogą przyciągnąć po prostu więcej wyborców.
- Prawo i Sprawiedliwość włączyło kalkulator i wyliczyło, ilu potencjalnych wyborców może przyciągnąć obietnicami. Nauczyciele w starciu z 500+ lub 13. emeryturą po prostu nie mają szans. Przynajmniej z perspektywy czysto finansowej - mówi money.pl dr Aleksander Łaszek, ekonomista z Forum Obywatelskiego Rozwoju. - Dopóki traktujemy protest jako sprawę samych nauczycieli, rządowi PiS nie opłaca się dawać im podwyżek. Liczy się, niestety, kupowanie głosów, a nie rozwój kraju.
czy dziecku, które uczyło się rok we włoskiej szkole, przysługują godziny dla powracających z zagranicy? Wg mnie, nie, ale może przepisy mówią coś innego?
Powered by PHP-Fusion copyright (c) 2002 - 2017 by Nick Jones. Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3 68,068,706 unikalne wizyty