7 %
Propozycja rządowa była taka: 7 proc. podwyżki od września przyszłego roku, a przy dobrej koniunkturze może jeszcze dodatkowy 1 proc. do nauczycielskich pensji. ZNP - najliczniejszy związek w oświacie - wczoraj oficjalnie pomysł przyjął. Budżet państwa ma na podwyżki wydać do 1,8 mld zł.
W porozumieniu jest też obietnica podwyżek na 2011 r. - zgodnie z nią nauczyciele mieliby dostać dwa razy po 5 proc. (pierwszy raz w styczniu, drugi we wrześniu 2011 r.). O ile - co w porozumieniu podkreślono - pozwoli na to budżet i koniunktura gospodarcza.
- Zrobiliśmy wszystko, żeby wzrost wynagrodzeń był jak najwyższy, a jednocześnie bezpieczny dla budżetu. Żadna grupa zawodowa w Polsce nie jest traktowana tak priorytetowo - mówił po zakończeniu negocjacji szef doradców premiera minister Michał Boni.
Porozumienia nie podpisały oświatowa "Solidarność" oraz Forum Związków Zawodowych - oba związki uważają, że to za mała podwyżka w stosunku do ubiegłorocznych rządowych propozycji. Ale bez ZNP ewentualnego strajku nie wywołają.
Po nauczycielskich protestach w 2008 r. rząd obiecał nauczycielom podwyżki na 2009 r. (dwa razy po 5 proc. - w styczniu i we wrześniu) i takie same na 2010 r. Jednak w tym samym dokumencie zaasekurował się, że obietnice spełni, o ile pozwoli na to sytuacja gospodarcza. Wtedy jeszcze nie było mowy o kryzysie. Kiedy ten nastąpił, rząd skorygował obietnice. Negocjacje trwały od czerwca. Minister Boni proponował nauczycielom na 2010 r. 1 proc. od stycznia i 3 proc. od września. Żaden ze związków tego nie zaakceptował. ZNP proponował: podwyżka może być dopiero we wrześniu, ale wyższa. A dzień przed początkiem roku szkolnego Donald Tusk przyszedł niezapowiedzianie na posiedzenie Zarządu Głównego ZNP w Gdańsku i rzucił: 7 proc. od września.
Według "S" propozycja premiera, mimo pozornej różnicy w proponowanej wysokości podwyżki, niewiele odbiega od tej, którą już na początku negocjacji składał związkowcom minister Boni. Dlatego że Boni dawał podwyżkę już od stycznia, premier dopiero od września. Z tego powodu "S" nie podpisała porozumienia. Rzeczywiście - gdyby liczyć średnio na miesiąc, to w 2010 r. oba warianty różnią zaledwie dziesiąte części procentu, czyli... kilka złotych do pensji. Jednak w sumie na koniec 2010 r. na wariancie premiera nauczyciele zyskują dodatkowe 3 proc., czyli kilkadziesiąt złotych. I z takiego pułapu będą negocjowali ewentualne podwyżki na 2011 r.
- Chcielibyśmy więcej, ale cieszymy się, że w kryzysie mogliśmy wynegocjować aż tyle - komentuje Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Ile dokładnie dostanie który nauczyciel - w tym roku rząd dał najwięcej stażystom - MEN dopiero obliczy.
Podwyżkami w kryzysie chwaliła się jeszcze przed zakończeniem negocjacji minister edukacji Katarzyna Hall związkowcom z Edukacyjnej Międzynarodówki, którzy od dwóch dni dyskutują w Warszawie o "Wpływie kryzysu na edukację". Są tam m.in. związkowcy z Litwy, Łotwy, Węgier i ze Słowacji, gdzie z powodu kryzysu obcina się właśnie pensje również nauczycielom.
- Rząd zabrał nam 20 proc. pensji zasadniczej i pozbawił wszystkich dodatków, co oznacza obniżkę pensji o blisko 40 proc. - mówi "Gazecie" Janis Krastins, wiceprezes oświatowego związku zawodowego Lizda na Łotwie. - Gratuluję kolegom z Polski, że ich rząd troszczy się o edukację o wiele bardziej.
Według danych OECD (ostatnie z 2005 r.) polscy nauczyciele zarabiają jednak najmniej w Europie w przeliczeniu na siłę nabywczą pieniądza.
Ile zarobią nauczyciele
wrzesień 2009 r.
(wykształcenie wyższe, pensja zasadnicza, brutto)
nauczyciel stażysta - 1898 zł
nauczyciel kontraktowy - 1954 zł
nauczyciele mianowany - 2224 zł
nauczyciel dyplomowany - 2610 zł
Wrzesień 2010 r.
(wykształcenie wyższe, pensja zasadnicza, brutto)
nauczyciel stażysta - 2030 zł
nauczyciel kontraktowy - 2091 zł
nauczyciele mianowany - 2401 zł
nauczyciel dyplomowany - 2792 zł
*Szacunkowe dane ZNP
Uwaga! Pensja zasadnicza stanowi około dwóch trzecich nauczycielskich zarobków (z wykluczeniem pensji stażystów). Dochodzi do niej jeszcze kilkanaście dodatków, zależnych m.in. od miejsca i stażu pracy.
Źródło: Gazeta Wyborcza
|