Zamykanie szkół w Łodzi
- Jesteśmy przeciwnikami rozwiązywania szkół - tak Jarosław Kaczyński tłumaczył wczorajszą decyzję o rozwiązaniu partyjnych struktur Prawa i Sprawiedliwości w Łodzi i usnięciu z partii radnych, którzy poparli ten projekt. Były wiceminister edukacji w rządzie PiS Sławomir Kosowski przypomniał, że fala zamykania szkół już nosi nazwę "platformianej rzezi", a rodzice muszą bronić placówek jak za zaborów.
O rozwiązaniu struktur miejskich PiS w Łodzi zadecydował w czwartek wieczorem komitet polityczny partii. Decyzje podjęto po środowym głosowaniu w radzie miejskiej Łodzi, w którym część samorządowców PiS-u poparła uchwały o zamiarze likwidacji 19 łódzkich szkół. Jej projekt przygotował PiS-owski wiceprezydent miasta Krzysztof Piątkowski, a poprało go czterech z dziewięciu radnych PiS. Według władz miasta, szkoły trzeba zamknąć, bo mają zbyt mało uczniów lub nie spełniają norm bezpieczeństwa.
Decyzję władz oprotestował Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz nauczyciele, rodzice i uczniowie. Swój sprzeciw demonstrowali oni też podczas środowego głosowania. W efekcie z PiS wykluczeni zostali łódzcy działacze: Elżbieta Bartczak, Bożena Jędrzejczak, Mariusz Bogacz, Kazimierz Kluska, Krzysztof Piątkowski i Czesław Telatycki.
Na konferencji prasowej jeden z liderów PiS Joachim Brudziński poinformował, że usunięci mogą odwołać się do koleżeńskiego sądu dyscyplinarnego od niniejszej uchwały w terminie siedmiu dni i że decyzją prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego pełnomocnikiem zarządu komitetu miejskiego PiS w Łodzi został Krzysztof Stasiak.
"To wina rządu"
- Jeśli chodzi o program Prawa i Sprawiedliwości, to w sprawach szkół jest ona bardzo zdecydowany i stanowczy. W Polsce to ostatnio zjawisko nagminne: masowa likwidacja. Przewidujemy, że w tym roku liczba zamkniętych szkół może osiągnąć tysiąc z 14 tys. Istniejących w Polsce szkół - mówił z kolei były wiceminister edukacji w rządzie PiS Sławomir Kosowski. - W opinii wielu rodziców, którzy są dotknięci wprost tą decyzją, którzy organizują się w komitety obrony szkół jak w czasie zaborów, utarło się powiedzenie, że jest to platformiana rzeź szkolna - dodał.
Według PiS zamykanie szkół spowodowane jest nowelizacją ustawy o systemie oświaty z 2009 roku, "która byłą przepchnięta na siłę i kolanem" i znosiła sprzeciw kuratora do likwidacji szkół. - Druga przyczyna to niedoszacowanie środków finansowych - mówił Kosowski. Jak podkreślił PiS wielokrotnie apelowało do rządu o zwiększenie nakładów na oświatę. – Jak grochem o ścianę. I to jest wina rządu – podsumował poseł PiS.
PiS ma jednak pomysł jak uratować sytuację: posiedzenie komisji wspólna rządu i samorządu i przekonywanie tych drugich przez tych pierwszych, że skala likwidowania szkół przekracza dopuszczalny poziom. - Gdyby była chęć porozumienia, to byłoby ono możliwe. Brak rozmowy pokazuje, że Platformie jest na rękę ta rzeź szkolna – mówił. Jak dodał należałoby też przywrócić zgodnie z wnioskiem, który złożyło już Sejmie, możliwość sprzeciwu kuratora wobec zamykania szkół.
Niezgodni z partią
- Uważamy, że ci którzy są w naszej partii - a w szczególnie, gdy są reprezentantami w różnego rodzajach organach władzy, w tym przypadku samorządowej - mają realizować linię Prawa i Sprawiedliwości. Jesteśmy przeciwnikami rozwiązywania szkół, poza przypadkami gdzie to jest w sposób jednoznaczny uzasadnione - wyjaśniał wcześniej w Sejmie dziennikarzom prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Radykalne ograniczenie sieci szkół to jest uderzenie w te najważniejsze interesy, czyli interesy dzieci i młodzieży. Poza tym jest to osłabienie kulturalnej infrastruktury Polski. My się na to nie zgadzamy - mówił.
Instrukcja dla wszystkich
Poseł Jarosław Zieliński, członek komitetu politycznego powiedział natomiast, że władze partii przyjęły specjalny dokument ws. likwidacji szkół. - Stanowisko Komitetu Politycznego PiS jest jednoznaczne w odniesieniu do wszystkich tego typu przypadków: wszyscy członkowie PiS muszą realizować linię programową i polityczną PiS, a w ramach tej linii jest utrzymanie i ochrona szkół, a nie ich likwidacja - podkreślił.
- Kto będzie popierał likwidację szkół, ten będzie naruszał linię programową PiS i spotka się z taką samą reakcją jak nasi koledzy w Łodzi - oświadczył Zieliński.
*******************************************
Ogłoszenie przez samorząd zamiaru likwidacji szkoły nie zawsze oznacza jej zamknięcie, np. władze Bytomia wycofały się z takiej zapowiedzi i planują rozmowy z samorządem. Podobnie może być w innych miastach - ocenia sekretarz stanu w MEN Krystyna Szumilas.
Szumilas odniosła się w ten sposób do pytania posłów PiS o "niekontrolowaną i lawinową likwidację szkół" zadanego w czwartek w Sejmie. W ostatnim czasie zapowiedzi likwidacji szkół w kilku gminach spowodowały protesty nauczycieli i rodziców. Zamykaniu placówek sprzeciwili się m.in. mieszkańcy Krosna Odrzańskiego (lubuskie), Bytomia (śląskie) oraz trzech wsi w gminie Puńsk (podlaskie).
Sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej podkreśliła, że dotąd samorządy zgłosiły zamiar likwidacji 335 szkół spośród ponad 28 tys. placówek. Zgodnie z przepisami prawa oświatowego, organ prowadzący szkołę jest zobligowany, na co najmniej sześć miesięcy przed terminem jej likwidacji, zawiadomić o zamiarze likwidacji szkoły rodziców uczniów, nauczycieli i kuratora oświaty. Natomiast uchwałę o zamiarze likwidacji szkoły samorząd jest zobowiązany przedłożyć wojewodzie w ciągu siedmiu dni od dnia jej podjęcia.
"Ostateczna informacja o liczbie szkół przeznaczonych do likwidacji będzie znana w połowie marca, jednak większość posiedzeń w gminach w tej sprawie już się odbyła. Należy zwrócić uwagę na fakt, że liczba likwidowanych szkół maleje - w 2007 roku było to 608 placówek, w roku ubiegłym już tylko 582" - powiedziała Szumilas.
Likwidowanie szkół jest przede wszystkim spowodowane niżem demograficznym i spadkiem liczby uczniów. Jak podaje resort, w ciągu ostatnich pięciu lat liczba dzieci zmniejszyła się o 411 tys., co średnio stanowi więcej niż jeden obecny rocznik populacji uczniów klas I w szkołach podstawowych.
Szumilas zaznaczyła, że obecny rząd zwiększył nakłady na oświatę w formie dofinansowania budżetów samorządów subwencją oświatową o prawie 10 mld zł (w porównaniu z rokiem 2007). Dodała, że ministerstwo w planowanej nowelizacji ustawy o systemie oświaty umożliwi grupowanie szkół i placówek tych samych typów, tj. tworzenie grup przedszkolno-podstawówkowych i gimnazjalno-licealnych oraz centrów zawodowych.
"Zamiast likwidacji małych placówek i przenoszenia dzieci do większych szkół, zapewni to możliwość nauczania ich w dotychczasowych szkołach i przedszkolach. Będą one miały wspólną kadrę pedagogiczną i wspólnych specjalistów, przez co łatwiej będzie zapewnić dzieciom np. opiekę logopedy, psychologa i zapewnić pełen etat nauczycielom rzadszych przedmiotów" - zaakcentowała sekretarz stanu w MEN.
Źródło : tvn24.pl PAP |