ISSN 2081 - 6375
 
 
 
Nawigacja
Aktualnie online
bullet.png Gości online: 13

bullet.png Użytkowników online: 0

bullet.png Łącznie użytkowników: 31,084
bullet.png Najnowszy użytkownik: agata4523

Ostatnie komentarze
bullet.png Edukacja zdrowotna j...
bullet.png Kto będzie miał kw...
bullet.png [url]https://glos.pl...
bullet.png Dostałam podwyżkę...
bullet.png Podziwiam wychowawcz...
bullet.png Nie dość, że tak ...
bullet.png Z tego co piszesz wy...
bullet.png pracuje jako pedagog...
bullet.png Ciekawe co z godzin...
bullet.png świetne artykuły b...
 
Nauczycielka pozywa uczniów
 


Nauczycielka pozywa uczniów

Gimnazjaliści przeklinali, nie słuchali jej poleceń, rozmawiali na lekcji przez telefon. W końcu nauczycielka powiedziała dość i podała ich do sądu. Rodzice uczniów są tym oburzeni - podaje Radio 5.
Matematyczka z Gimnazjum nr 2 w Suwałkach zarzuca jedenastu uczniom znieważenie funkcjonariusza publicznego - używanie wulgaryzmów, rozmawianie przez telefon komórkowy i niestosowanie się do jej poleceń.
Rodzice gimnazjalistów przyznają, że ich dzieci mogą sprawiać kłopoty, ale mówią, że takie sprawy powinno się załatwiać w szkole, a nie w sądach. - Te dzieci będą miały założoną kartotekę. Nie wiemy w przyszłości, kim będą, ale karalność jest bardzo ważna dla przyszłości tych dzieci - mówi matka jednego z uczniów w rozmowie z Radiem 5. Kobieta mówi, że sama pracuje w gimnazjum i wie, że "są tam bardzo różne dzieci", ale nigdy nie podałaby żadnego z nich do sądu, bo "jest to czyjś syn i czyjaś córka".

Źródło: Wyborcza pl

wyborcza.pl



Podziel się z innymi: Facebook Google Tweet This Yahoo
Facebook - Lubię To:


Komentarze
#1 | Kazimierz dnia 17. września 2012
Rodzice gimnazjalistów przyznają, że ich dzieci mogą sprawiać kłopoty, ale mówią, że takie sprawy powinno się załatwiać w szkole, a nie w sądach.

A może czasem warto spróbować takie sprawy załatwić w domu?
#2 | reszta dnia 17. września 2012
Dokładnie. Najfajniejsza mama pozwanego- nauczycielka.
Może i dobrze, że tak się stało, tzn. że "wyżej" poszło, może...?
Choć moje zdanie jest takie, że jak ktoś sobie nie radzi z uczniami to powinien poszukać pracy poza szkołą.
#3 | dorotam18 dnia 17. września 2012
Znając pomysły dzisiejszej młodzieży i jej bezkarność może nie watro dawać rad o szukaniu pracy poza szkołąSad Dlaczego nie korzystać z możliwości prawa chroniącego funkcjonariusza publicznego na służbie? Dziś wulgaryzmy na lekcji, jutro nożem w policjanta na przystanku....
#4 | reszta dnia 17. września 2012
Nie żartuj. Pomysły mieli zawsze, a czemu są bezkarni? Bo rodzice, bo w przedzkolu pani wiązała sznurówki, bo szkoła ma związane ręce itd itd.
Najprostsze wyjście...sąd "zrobi" mi autorytet??? Na to każdy pracuje sam. I sam do tego dochodzi. Jeden szybciej, drugi wolniej, ale zawsze sam.
#5 | biedroneczka dnia 17. września 2012
Reszta, prawda, ze autorytet w oczach uczniów trzeba sobie zbudować, ale w tym przypadku, kiedy rodzice maja do tego taki stosunek, w dużej mierze jestem za... (choć uważam takie kroki za ostateczność). Tym bardziej, ze to nie była jedna nauczycielka, a zdaje się kilka.

Myślę, że ten sąd, to nie aby podnieść znaczenie nauczyciela, wystraszyć dzieciaki, ale pokazać jakieś normy, przede wszystkim RODZICOM, którzy może na sali sądowej się dowiedzą (przypomną?), że mają nieco większe obowiązki, niż stwierdzenie "o co chodzi, przecież miał pałę z zachowania"...

Jestem ciekawa, jak to się skończy - tzn. zapewne nadzorem kuratora, ale ciekawe, jak potraktują n-lkę, czy polecą pytania - jakie działania wychowawcze pani wdrożyła, jak realizowała pani program profilaktyczny, kontakt z rodzicami itd.
#6 | Rafal dnia 17. września 2012
Jednego jestem pewien w tej historii, uczniom nic nie będzie, ale nauczycielce nie zazdroszczę spotkania z kuratorium. Będzie tak jak pisze biedroneczka - czyli co pani zrobiła, jakie działania i tak dalej. Moje zdanie jest takie, że nauczyciel powinien przede wszystkim uczyć a nie szarpać się z rozwydrzonymi gówniarzami. Oni powinni czuć respekt nie przed nauczycielami, ale przed konsekwencjami, które powinny być wyciągane w każdej szkole a których brakuje. Z nauczycielami zawsze było, jest i będzie tak, że jedni są surowi i cisza jak makiem zasiał, inni średnio a jeszcze inni mniej. Zgadzam się, że sąd to ostateczność. Powinny już wystarczyć konsekwencje na poziomie szkoły. Ale rzeczywistość jest taka, że sąd to będzie dla nich polewka, a co dopiero nasze niezwykle surowe szkolne konsekwencje...
#7 | Beskidson dnia 18. września 2012
Rafał. masz rację. Sąd polski, szczególnie rodzinny to zazwyczaj polewka. Panie, które tam siedzą powinny mieć roczny staż w gimnazjum, a potem dopiero orzekać. Znam to z pracy, ponieważ wiem jak wygląda skuteczność kuratorów i pań, które są sędziami. Myślę, że sprawa nawarstwiała się i nauczycielki zrobiły to po wyczerpaniu wszelkich innych możliwości.
#8 | edyta73 dnia 18. września 2012
Kiedyś trzeba w końcu skorzystać z przysługującej ochrony. Nie można udawać, że tak rewelacyjnie jest w gimnazjum. Jest to efekt "wszystko mi się należy" wypracowany przez rodziców i dzieci. Wszyscy zapominają po co dzieci chodzą do szkoły- uczyć się, czy na przechowanie. Za nauczycielki wokół których jest teraz głośno trzymam kciuki. pozdrawiam
#9 | Ina dnia 18. września 2012
jestem bardzo ciekawa jak ta sprawa się potoczy

jeżeli sąd uzna zarzuty za bezpodstawne - przegramy my nauczyciele...
uczniowie poczują się zupełnie bezkarni
#10 | Matmos dnia 18. września 2012
W całej tej dyskusji pamiętajmy, że szkoła jest instytucją WSPOMAGAJĄCĄ wychowawczą rolę rodziny a nie ją ZASTĘPUJĄCĄ w jej wypełnianiu. Kryzys wychowania w polskich rodzinach jest ewidentny i coraz częściej odnoszę wrażenie, że nawet najbardziej zaangażowani w swoją pracę nauczyciele i pedagodzy niewiele mogą zdziałać skoro wydolność wychowawcza rodziców staje się coraz bardziej wyjątkiem a nie regułą życia społecznego. W dobie myślenia o oświacie jako usłudze komercyjnej zbliżamy się do modelu anglosaskiego- szkoła publiczna dla nierespektującego żadnych norm i zasad motłochu a szkoły prywatne dla elity. Im dłużej pracuję tym coraz częściej widzę, że jest źle a będzie jeszcze gorzej w polskiej oświacie. Kilka lat temu Romana Giertycha tak krytykowano za próbę wzmocnienia kontroli i nadzoru wychowawczego w szkołach, a dzisiaj mamy zatrważające dane o przestępczości w polskich szkołach. I co? Mamy rok "bezpiecznej szkoły" sprzedawany przez panią Szumilas w formie dobrodusznej opowieści o krzewieniu wśród młodzieży ideałów, wartości, wolontariatu i takich tam... Wszystko brzmi jak jedna wielka kpina i aż trudno nie być cynikiem...
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.

Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Newsletter
Aby móc otrzymywać e-maile z PEDAGOG SZKOLNY musisz się zarejestrować.
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

28. kwietnia 2024 20:08
Jest, jak Kazimierz pisze.

28. kwietnia 2024 20:07
Rewalidacja nie należy do zajęć obowiązkowych, więc jest nieobowiązkowa. Rodzic może zrezygnować i wcale nie musi tego wniosku uzasadniać, jak to w interpretacjach MEN można wyczytać.

26. kwietnia 2024 19:49
Dyrektor musi takie zajęcia zapewnić, a rodzic może złożyć oświadczenie, że dziecko nie będzie z nich korzystać i tyle.

26. kwietnia 2024 19:45
długa i niepewna.

26. kwietnia 2024 19:45
Niech teraz mądry wizytator i mądry dyrektor na to odpowiedzą. Oczywiście, że rodzic może zrezygnować z zajęć rewalidacyjnych. Jest droga, żeby próbować, go "przymusić", ale

Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
bullet.png mam te kwalifikacje?
bullet.png warsztaty dla grona
bullet.png prawnik - prawo ośw...
bullet.png poszukuję pracy - s...
bullet.png specjaliści od 1 wr...
Najciekawsze tematy
bullet.png mam te kwalifikacje? [460]
bullet.png warsztaty dla grona [47]