Okrągły stół, czyli wygodne fotele w Jaskini Szeloby
Okrągły stół, czyli wygodne fotele w Jaskini Szeloby
Okrągły stół na temat edukacji organizowany teraz, w maju, przy nie rozstrzygniętym postulacie płacowym to pułapka. Dla rządu, a szczególnie dla polityków PiS startujących w wyborach do Parlamentu Europejskiego, będzie to darmowa kampania wyborcza - okazje do zdjęć, uśmiechy Premiera, uściski dłoni, a dla strony społecznej powód do frustracji i kolejnych upokorzeń. To droga donikąd. Ja widzę tu lepką, pajęczą sieć.
Wypłaty za strajk "Prawo.pl" informuje, że "sprawa wypłat nauczycielom za czas strajku jest jasna, z punktu widzenia prawa pracy. Istnieje bowiem możliwość porozumienia pomiędzy pracodawcą a związkami w kwestii wypłaty wynagrodzeń za czas strajku. Według orzecznictwa Sądu Najwyższego, takie rozwiązanie będzie zgodne z przepisami ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych".
"Prawo.pl" przytacza opinię prawną dokonaną przez kancelarię Dr Krystian Ziemski & Partners z Poznania. Stwierdza (ona), że "dopuszczalne jest przyznanie pracownikom wynagrodzenia za czas strajku na podstawie porozumień strajkowych lub postrajkowych, zawartych między stronami sporu zbiorowego".
- Na gruncie prawa pracy sytuacja jest jasna - pracodawcy mogą podpisać porozumienia - mówi Anna Gad, radca prawny. - Natomiast należy mieć na względzie szczególny charakter pracodawcy, jakim w tym wypadku są publiczne szkoły czy przedszkola. Z uwagi na to, że jednostki te dysponują środkami publicznymi, nie można wykluczyć próby pociągnięcia do odpowiedzialności dyrektora szkoły czy przedszkola, jako kierownika jednostki z tytułu naruszenia dyscypliny finansów publicznych - zaznacza w rozmowie z "Prawo.pl".
- Samorządy chcą za wszelką cenę uniknąć interwencji organów nadzoru i starają się szukać innych możliwości rekompensaty nauczycielom strat, z pominięciem ryzyka pójścia tą najprostszą, moim zdaniem, drogą, czyli na podstawie porozumień ze związkami - mówi dr hab. Dawid Sześciło z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
Jak dodaje, liczy jednak na to, że dyrektorzy porozumieją się z organizacjami związkowymi i zobowiążą się do wypłaty wynagrodzeń za czas strajku.
- Jeżeli w takiej sytuacji organy nadzoru podejmą działania, to zawsze na końcu drogi jest pole do działania dla sądu administracyjnego, a jeśli taka sprawa trafiłaby do sądu, byłoby to okazją do sprecyzowania, jak należy rozumieć samodzielność finansową samorządu - zaznacza ekspert.
Stanowisko Prezydium KSOiW NSZZ "Solidarność"
"Prezydium KSOiW NSZZ "Solidarność" po analizie przebiegu dyskusji przy okrągłym stole edukacyjnym, w którym braliśmy udział w roli obserwatora, podtrzymuje stanowisko z dnia 24 kwietnia br., wyrażone w piśmie do premiera RP Mateusza Morawieckiego, zgodnie z którym podkreślamy, że zaproponowana formuła spotkania oraz przypadkowo dobrane gremium nie gwarantują wypracowania rozwiązań rzeczywistych problemów nurtujących polską oświatę" – czytamy w stanowisku przyjętym we wtorek, a przekazanym PAP w środę. "Oczekujemy harmonogramu realizacji uzgodnionych postulatów zawartych w podpisanym z rządem RP w dniu 7 kwietnia br. porozumieniu. W szczególności domagamy się powołania zespołu roboczego do spraw realizacji punktu VI porozumienia, czyli zmiany systemu wynagradzania nauczycieli w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi i powiązania go ze wzrostem gospodarczym" – zaznaczono w stanowisku podpisanym przez przewodniczącego oświatowej "S" Ryszarda Proksę.
Co rusz ktoś z wierchuszki "Solidarności" wypowiada się w taki sposób, jakby uzgodniono powiązanie wynagrodzenia nauczycieli ze wzrostem gospodarczym (czasem się mówi o średniej krajowej). Niestety nic takiego nie zostało uzgodnione (gdyby było uzgodnione, bylibyśmy zupełnie, ale to zupełnie w innym miejscu).
W punkcie VI "porozumienia" czytamy jedynie "Zmiana systemu wynagradzania nauczycieli, w uzgodnieniu ze związkami zawodowymi do 2020 r.". A to nic nie znaczy - LITERALNIE, NIC.
Alarmy bombowe w szkołach
Około tysiąca maili z fałszywymi informacjami o podłożeniu bomb w szkołach, w których trwają matury, trafiło od rana do placówek w całym kraju. Wczoraj, w pierwszym dniu matur, liczba ta była trzykrotnie niższa, zdecydowano o ewakuacji około 6 tysięcy osób. Jak nieoficjalnie ustalił dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada, za tym bezprecedensowym atakiem może stać grupa mogąca mieć międzynarodowe powiązania. O jej planach zakłócenia matur policja wiedziała już 2 maja.
Z ustaleń reportera RMF FM wynika, że informacje o planach zakłócenia matur uzyskano w ramach tzw. działań operacyjnych, a także wertowania Darknetu - między innymi sieci TOR - czyli ukrytego internetu pozwalającego użytkownikom na skuteczniejszą ochronę tożsamości niż w tradycyjnej sieci.
Wiadomo, że grupa miała cztery szablony korespondencji elektronicznej, które z serwerów z praktycznie całego świata trafiały do dyrektorów szkół w Polsce. Nie jest wykluczone, że dzisiaj maile te są już wysyłane automatycznie.
Jak usłyszał Krzysztof Zasada, trwa ustalanie tożsamości oszustów, którzy narazili tysiące maturzystów na potężny stres. W Komendzie Głównej Policji działa specjalny zespół wyjaśniający sprawę. Policjantów wspiera Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego/
Związki zawodowe od zawsze flirtowały z polityką
Decyzja oświatowej Solidarności o nieprzystąpieniu do trwającego strajku była zaskoczeniem chyba tylko dla samych nauczycieli. A w szczególności dla tych członków związku, którzy sądzili, że w godzinie próby poprowadzi on walkę o poprawę ich warunków pracy i płacy. Może tak jest np. we Francji, gdzie organizacje pracownicze – choć wcale nie liczniejsze niż w Polsce – są w stanie zmobilizować swoich członków do masowego protestu.
Niewykluczone, że taką też pełnią rolę w Niemczech, gdzie warunki pracy ustala się w porozumieniu ze związkowcami w układach zbiorowych. W Polsce jest inaczej. U nas w praktyce nie zawiera się porozumień zbiorowych, a zmobilizowanie pracowników do masowych protestów jest – delikatnie mówiąc – trudne. Związki, pozbawione prerogatyw, niezdolne do porywania tłumów, rozdrobnione i podzielone, pozostają skazane na współpracę z politykami. Tylko w ten sposób są w stanie wpłynąć na tworzone prawo, kierunki rozwoju poszczególnych branż, zarządy państwowych firm czy poprawę warunków zatrudnienia ogółu pracowników. A przy okazji mogą uszczknąć coś dla siebie – przypilnować związkowych przywilejów, wprowadzić działaczy do Sejmu, wywierać presję na instytucje publiczne.
Nie powinno więc dziwić, że ta kooperacja związkowców i polityków ma długą tradycję. Obecnie sprzyja jej jeszcze głęboki podział społeczny na dwa obozy: zwolenników kursu konserwatywno-socjalistycznego (rząd) i liberalnego (opozycja). Skoro każda ze stron ma już „swoje” media, dziennikarzy, ekspertów, organizacje społeczne, a nawet księży, to czemu miałyby nie mieć też „swoich” związków zawodowych”? – Doraźnie taka współpraca przynosi korzyści, często obu stronom. Ale w dłuższej perspektywie jest niedobra. Związek zawodowy musi być niezależny – uważa prof. Jerzy Wratny, wybitny ekspert prawa pracy i znawca tematyki związkowej.
julka1 - tutaj będzie prawno-zgrzyt, ale "na logikę" - ma opracować zespół specjalistów i nauczycieli, który będzie z nim pracować, więc dałbym sobie czas do 30 września.
Otrzymałam nowe orzeczenie na ucznia klasy III które będzie obowiązywać na II etapie edukacyjnym. Kiedy zespół opracowuje IPET? Teraz mając 30 dni od złożenia dokumentu, czy do 30 września?
Powered by PHP-Fusion copyright (c) 2002 - 2017 by Nick Jones. Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3 68,013,700 unikalne wizyty