[...]Zdecydowana większość elit III i - zwłaszcza - IV RP losem nieelitarnej części społeczeństwa się nie przejmowała. Budowała swój "elitarny" świat, którego symbolami są strzeżone osiedla i apartamentowce. A wyrazem rozkwit prywatnych szkół i przychodni w krajobrazie postępującego rozkładu publicznej oświaty i służby zdrowia wynikającego z faktu, że na oświatę i zdrowie wydajemy niemal najmniej w Europie. System emerytalny też tak reformowano, żeby elity miały dobrą starość, a reszta cokolwiek.
Tak samo zmieniano system podatkowy, który z rządu na rząd coraz bardziej obciąża słabszych, a odciąża silniejszych.[...]
Społecznie są niedorozwinięte [elity], co widać po katastrofalnie niskim stopniu zorganizowania elitarnych grup - od biznesmenów po dziennikarzy, którzy rzadziej do czegoś należą niż chłopi i robotnicy. Emocjonalnie są prymitywne jak stułbia - zero empatii, zero szacunku dla innych, zero solidarności. Pełno elitarnych pretensji, zarozumiałości i pychy. A politycznie są antydemokratyczne - polityka to dla nich sposób zdobywania władzy, by kosztem innych zapewnić sobie elitarną pozycję, a nie droga do świata, w którym ogół dobrze się czuje.
Dziwna obietnica Joanny Kluzik-Rostkowskiej
Szefowa MEN zapowiedziała, że od wiosny 2016 r. doradztwo zawodowe będzie prowadzone w gimnazjach. Zapomniała dodać, że rozporządzenie w tej sprawie weszło w życie w 2010 r.
- Chcemy, aby od kwietnia 2016 r. doradztwo zawodowe było realizowane już w gimnazjach - stwierdziła minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska w trakcie ubiegłotygodniowej debaty zorganizowanej przez "Gazetę Wyborczą".
Taki obowiązek na szkoły nałożyła jej poprzedniczka Katarzyna Hall pod koniec 2010 r. Rozporządzenie w sprawie zasad udzielania i organizacji pomocy psychologiczno-pedagogicznej w publicznych przedszkolach, szkołach i placówkach nakazywało gimnazjom od 1 września 2011 r. nawiązanie współpracy z doradcą zawodowym lub wskazanie nauczyciela, który będzie odgrywał taką rolę. Na wypełnianie nowych obowiązków nie przewidziano dla szkół żadnych dodatkowych środków.
Jasno postawiona sprawa
Oświatowe związki uważają, że prezydent elekt będzie bronił Karty nauczyciela równie zaciekle, jak sami zainteresowani. W trakcie kampanii Andrzej Duda przysłał m.in. do Związku Nauczycielstwa Polskiego pisemne zapewnienie, że jako prezydent będzie zabiegał o podniesienie rangi, znaczenia i pozycji zawodowej nauczycieli. Podkreślił też, że nie będzie aprobował szkodliwych zmian w Karcie nauczyciela, które są proponowane, gdyż godzą w stabilność zatrudnienia i możliwość rozwoju zawodowego.[...]
Do pomysłu utrzymania karty z dystansem podchodzi Ministerstwo Edukacji Narodowej, którego obecna szefowa twierdzi, że jej następca (w październiku odbędą się wybory parlamentarne) powinien rozpocząć swoje urzędowanie od likwidacji tego dokumentu i napisania nowej ustawy o zawodzie nauczyciela. Z kolei eksperci podkreślają, że jeśli przy władzy utrzyma się obecna koalicja, przyszłemu prezydentowi będzie trudno blokować zmiany w karcie.
Obrady Rady Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność
Obrady Rady Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność
Oświatowa Solidarność do piątku czeka na odpowiedź premier Ewy Kopacz na postulaty nauczycieli. Jeżeli jej nie dostaną, będą strajkować na początku roku szkolnego - powiedział przewodniczący Rady Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ ,,Solidarność" Ryszard Proksa.[...]
proc. PKB. Według niego nauczyciele mają najniższe wynagrodzenie w Polsce, jeżeli chodzi o ludzi z wyższym wykształceniem.
Rada Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność, która w czwartek obradowała w Zakopanem poruszała też problem obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Jak zauważył Proksa, w szkołach, szczególnie w dużych miastach, powstaje problem, jeżeli chodzi o sale lekcyjne dla sześciolatków.[...]
Rada mówiła również o "marnotrawieniu potężnych środków unijnych przez Ministerstwo Edukacji". Proksa zauważył, że w programie "Bezpieczna szkoła" setki milionów złotych mają być przekazane dla samorządów na monitoring, ale z jego wiedzy wynika, że tylko 17 proc. z tej kwoty ma zasilić samorządy, a resztę resort planuje przeznaczyć na konferencje i szkolenia.
- Martwi nas też reforma szkolnictwa zawodowego, która wynika z potężnego grantu unijnego na ten cel. Po raz pierwszy szkolnictwem zawodowym zainteresowali się przedsiębiorcy - to będzie typowy skok na kasę - zamiast faktycznie reformować szkolnictwo zawodowe, to pieniądze przejmą przedsiębiorcy i przeznaczą je na szkolenia i doskonalenia zawodowe - dodał Proksa. Wyjaśnił, że przedsiębiorcy chcą prowadzić u siebie kursy, aby "skonsumować" unijne dotacje. - Pieniądze te powinny być przeznaczone na doposażanie szkół zawodowych, a nie wspomaganie przedsiębiorców - uważa.
Gdyby to nie było smutne, to by było śmieszne.
Resort edukacji wyliczył, że na pomoc dla uczniów na zakup szkolnych książek potrzeba 71 mln zł. Ale da tylko 51.
Projekt rozporządzenia w sprawie tzw. wyprawki szkolnej od kilku tygodni jest konsultowany. Chodzi o pieniądze dla rodzin biedniejszych uczniów m.in. na podręczniki i pomoce szkolne.
Ostatnio swoje uwagi zgłosiło Ministerstwo Finansów. Pyta resort edukacji, dlaczego zamierza wydać na ten cel jedynie 51 mln zł, skoro samo szacuje, iż na wsparcie uczniów może być potrzebne nawet 71 mln zł. Takie wyliczenia MEN dołączył do projektu. Wiceminister finansów Hanna Majszczyk podpowiada jego autorce – wiceszefowej MEN Joannie Berdzik – że „należałoby dostosować poziom finansowania zakupu podręczników dla uczniów w taki sposób, aby maksymalne koszty realizacji programu (o nazwie »Wyprawka szkolna« – red.) nie przekraczały wysokości środków przewidzianych na ten cel" [sic!!!]. Pyta też, co resort edukacji zrobi, gdy się okaże, że liczba uczniów uprawnionych do pomocy wzrośnie, i zwraca uwagę, że ministerstwo podało aż trzy różne wyliczenia dotyczące liczby uczniów, którzy mieliby z niego skorzystać. Na stronie 3. rozporządzenia wiceminister Berdzik pisze o grupie 223 tys. uczniów, na 16 już o przeszło 227 tys., by wreszcie w części poświęconej zestawieniu wydatków doliczyć się jedynie 212 tys.
Dziękuję Wam za odpowiedzi❤️. W poradni do której dzwoniłam były one sprzeczne . Nauczyciele stwierdzili, że pismo brzydkie lecz czytelne . Dostosowania z komputerem RP nie uchwaliła.
Zgadzam się z Tomaszem. 8 lat pracował w szkole bez komputera, a tu nagle przy egzaminie musi. Rodzice mogą sobie naciskać. To jest decyzja rady pedagogicznej.
lis - od dawna poradnie już nie wypowiadają się wprost ad. egzaminów; stwierdzają "tylko" czy ma dys-, itp. Więc zapisu być nie musi, ale powinien być wdrożony.
Powered by PHP-Fusion copyright (c) 2002 - 2017 by Nick Jones. Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3 74,824,101 unikalne wizyty