Czemu uwziął się Pan na nauczycieli? Czy zdaje Pan sobie sprawę, że przeciętna polska nauczycielka - bardzo ciężko pracująca, po wielu latach pracy, staży, szkoleń - dostaje na rękę maksymalnie dwa tysiące czterysta złotych? I nie jest Panu za to wstyd? Bo mnie - jest wstyd. Wstyd za państwo polskie, które nie potrafiło do tej pory skutecznie postawić na edukację. Ile otrzymuje - byle idiota -poseł? Taki - bierny, mierny, ale wierny? Niech Pan to zważy w swoim sumieniu, doprawdy, niech Pan to rozważy sprawiedliwie - niczym Sokrates, a potem dopiero niech Pan się zabiera za reformę stanu nauczycielskiego.
Aż 113 nauczycieli ze szkół w Radomiu może po wakacjach stracić pracę. Kolejnych ponad 230 osób będzie mieć ograniczone etaty. Władze miasta redukcję zatrudnienia w oświacie tłumaczą niżem demograficznym.
Jak poinformowała PAP rzeczniczka prezydenta Radomia Katarzyna Piechota-Kaim, liczba planowanych do zwolnienia nauczycieli może się jeszcze zmienić. Wszystko - jak zaznaczyła - wyjaśni się w sierpniu, kiedy zakończony zostanie proces rekrutacji do szkół ponadgimnazjalnych.
Ze wstępnych przymiarek wynika, że zwolnienia obejmą 113 nauczycieli radomskich placówek oświatowych, a 238 kolejnych - będzie mieć ograniczony etat; w sumie w Radomiu pracuje 4100 nauczycieli. Takie plany zgłosili do magistratu dyrektorzy placówek oświatowych. Redukcje dotyczą pedagogów wszystkich typów szkół, przedszkoli oraz Młodzieżowego Domu Kultury.
Wydział oświaty Urzędu Miejskiego w Radomiu planuje także inne zmiany oświacie, m.in. zwiększanie liczebności klas. Według rzeczniczki prezydenta, np. pierwsze klasy szkoły podstawowej mają od nowego roku szkolnego liczyć 30 uczniów, a czwarte - 34; zwykle w tych klasach uczyło się dwadzieścia parę osób.
Według rzeczniczki będzie się to wiązało z łączeniem klas i przenoszeniem uczniów z jednej klasy do drugiej. O planowanych zmianach rodzice powinni być już teraz poinformowani przez wychowawców.
Nieoceniony i uwielbiany przez nauczycieli pan Grabek pisze: Sztywny system wynagradzania pedagogów gwarantowany przez Kartę nauczyciela pogarsza jakość edukacji.
Nauka w polskiej szkole mogłaby przynosić lepsze efekty, gdyby pensje nauczycieli w większym stopniu zależały od efektów ich pracy. Takie wnioski przynosi nowy raport Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), który jest kolejnym argumentem za zmianą Karty nauczyciela.
Eksperci OECD przeanalizowali ostatnie badania umiejętności czytania PISA przeprowadzone w 64 państwach. Odkryli ciekawą zależność: w krajach, w których nauczyciele zarabiają mało - rocznie mniej niż 115 proc. PKB na głowę - uczniowie osiągnęli lepsze wyniki na testach z czytania, kiedy wynagrodzenie pedagogów było powiązane z efektami pracy.
W Polsce nauczycielskie zarobki oscylują wokół 95 proc.
Nasi rozmówcy nie mają wątpliwości, że nie da się poprawić jakości polskiego systemu edukacji, jeżeli nie zostanie zmieniony system finansowania nauczycieli. - Nauczycielska pensja powinna gwarantować bezpieczeństwo socjalne, ale też motywować do pracy.
Szkoda tylko, że autor tak wybiórczo odnosi się do raportu OECD.
Można w nim było jeszcze przeczytać (oczywiście jeśli ktoś chciał przeczytać) na przykład to: Spojrzenie na całą sytuację pokazuje, że nie ma związku pomiędzy średnimi wynikami uczniów w danym kraju a korzystaniem z systemów wynagradzania opartych na finansowym motywowaniu. W pewnych kontekstach warto rozważyć wprowadzenie płac opartych o wyniki pracy, ale największe wyzwanie polega na tym, by funkcjonowało to dobrze, w zrównoważony sposób. Poziom płac może stanowić jedynie część środowiska pracy: kraje, którym udało się uczynić nauczanie zawodem atrakcyjnym osiągnęły to nie tylko poprzez płace, ale dzięki podniesieniu statusu nauczania, stwarzaniu rzeczywistych możliwości kariery
No commands.
I jeszcze na marginesie: [...]w krajach, w których nauczyciele zarabiają mało - rocznie mniej niż 115 proc. PKB na głowę. [...] W Polsce nauczycielskie zarobki oscylują wokół 95 proc.
No to jak to w końcu jest? Przecież podobno zarabiamy dużo (dużo za dużo), o czym pan Grabek wielokrotnie nam przypominał?
Dla rodziców najważniejsze w szkole jest bezpieczeństwo ich dzieci
Dla rodziców najważniejsze w szkole jest bezpieczeństwo ich dzieci
Instytut Badań Edukacyjnych (IBE) poprosił 4884 rodziców dzieci z klas IV szkół podstawowych o wybranie z zaproponowanej listy trzech najważniejszych cech, które powinna posiadać dobra szkoła. Wyniki ankiety IBE przedstawiło w informacji prasowej przekazanej PAP w poniedziałek.
Z ankiety wynika, że zdecydowanie najistotniejsze dla rodziców jest to, aby dziecko w szkole było bezpieczne. Taką odpowiedź wskazało 78,95 proc. badanych rodziców. "Jak można przypuszczać, rodzicom chodzi nie tylko o to, aby dzieci nie stykały się z agresją i przemocą. Zależy im także na tym, aby szkoła nie była miejscem, w którym istnieje ryzyko uzależnień od narkotyków, alkoholu itp." - czytamy w komentarzu Instytutu.
w szkole zatrudniony jest pedagog szkolny i pedagog specjalny, dyr każe pedagogowi realizować w ramach pensum 5 godzin rewalidacji, pedagog specjalny nie ma rewalidacji. Czy tak można?
Jak rozumiec sytuację kryzysową na E8? Uczeń przewlekle chory, nie można wydłużyć czasu na egzaminie na podstawie zaświadczenia .Czy pogorszenie się stanu zdrowia to sytuacja kryz
Powered by PHP-Fusion copyright (c) 2002 - 2017 by Nick Jones. Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3 73,107,837 unikalne wizyty